Jeśli bieguny najnowszego kina wyznaczają „Avatar” (2009) i „The Social Network” (2010) – totalna fantazja z jednej, totalna aktualność z drugiej strony – to „Sala samobójców” celuje ambitnie w sam środek między nimi. Sądząc po rodzimych recenzjach, efekt jest satysfakcjonujący. W „Filmie” film został nazwany„wybitnym” aż dwukrotnie (choć poza recenzją, mimo to pozytywną); krytyk „Kina” dostrzegł co prawda „banał”, ale zrównoważyła go dlań „ważność”. To, co Czytelnik znajdzie poniżej, nie jest recenzją negatywną, tylko głosem widza zawiedzionego, który nie lekceważy bynajmniej osiągnięć tego filmu.