Kto szuka najprostszej definicji poezji cybernetycznej i cybernetyczności (w) poezji, balansuje między podstawowymi pojęciami awangardy początku XX wieku i teorią cybernetyki, klasycznym futuryzmem i wszechobecnym skomputeryzowaniem, „słowami na wolności” i słownikami, które wertuje... kliknięciami, w ten sposób podążając śladem dźwięcznie brzmiących analepsji, prolepsji, holograficzności i dystorsji. Studiuje też dzielnie Perfokartę – plaformę cyberpoetów, chcąc wejść w „grę o język i szeroko rozumiane znaczenie”, jak napisał „cybernetyczny” Łukasz Podgórni, i dochodzi do wniosku – na dodatek nie własnego, a Romana Bromboszcza – że poezja cybernetyczna to „po prostu” poezja poetów cybernetycznych.