"Dylan Dog" w skali światowego komiksu uchodzi za prawdziwy fenomen. Wyjąwszy Japonię, gdzie manga rozchodzi się w nakładach wciąż nieosiągalnych dla wydawców europejskich czy amerykańskich, komiks nadal pozostaje rozrywką dla wybranych. Pomimo nawyku sięgania po "bande desinées" zakorzenionego w kulturze frankofońskiej, pomimo tego, że "comic books" są nieodłącznym elementem amerykańskiej kultury masowej, tamtejsze albumy czy zeszyty komiksowe nie trafiają do milionów nabywców. A "Dylan" jak najbardziej - tym komiksem zaczytują się dosłownie wszyscy. Niedzielni czytelnicy, którzy po inną niż codzienną gazetę lekturę sięgają od wielkiego dzwonu, komiksowe "freaki" łykający wszystko, co ma kadry i dymki, wyrafinowani intelektualiści, uważnie przyglądający się, co dzieje się w popkulturze - wszyscy pasjami zaczytują się w przygodach prywatnego detektywa, stylizowanego na Ruperta Everetta.