Polski dystrybutor najnowszego filmu włoskiego reżysera Ferzana Ozpetka zdecydował się rozpowszechniać słodko-gorzką komedię gejowską pod jej oryginalnym tytułem: "Mine vaganti", uzupełnionym jedynie o barwny podtytuł: "O miłości i makaronach." Decyzję tę podyktowały zapewne nie tyle względy merkantylne, ile trudny do przezwyciężenia problem ze znalezieniem w języku polskim zgrabnego odpowiednika włoskiego wyrażenia. Przetłumaczone dosłownie oznacza ono bowiem „dryfujące miny” – termin odsyłający widza do skojarzeń batalistycznych i błędnie naprowadzający na trop kina wojennego. I choć każdy, kto widział choć jeden film Ozpetka, z góry odrzuci podobne założenie, bezpieczniejszym rozwiązaniem wydało się pozostanie przy, niewiele mówiącym polskiej publiczności, lecz za to jakże egzotycznie brzmiącym, tytule oryginalnym.