Piotr Piotrowski w artykule Agorafobia po komunizmie stwierdza, że „debata o miejscu sztuki w przestrzeni publicznej […] jaka po 1989 roku prowadzona jest (mniej lub bardziej intensywnie) w Polsce, to debata o kształcie demokracji”1. Teza ta wydaje mi się wiarygodna, jednakże można ją spróbować bardziej wyeksploatować, sugerując, że owa debata jest swoistym testem weryfikującym w jakim stopniu do wspomnianej demokracji, jako polskie społeczeństwo, dojrzeliśmy. Gdy z tak uformowanym założeniem przyjrzymy się performansowi, który rozgrywa się w przestrzeni publicznej od momentu premiery Klątwy w reżyserii Olivera Frljicia w warszawskim Teatrze Powszechnym, to konkluzja może okazać się bolesna.