"(...) Zgodziłem się na ten dokument tylko i wyłącznie dlatego, ponieważ byłem przekonany, że zostanie on jednorazowo zaprezentowany w Toruniu oraz będzie częścią mojego albumu rodzinnego, a te podłe skurwysyny: Buratyński, Kowalski i Śmigielski wciskają ludziom szit pod postacią teasera w stylu elektryk wysokich napięć w wersji punk. Ze względu na to, że od zawsze starałem się i staram o złą reputację - jebie mnie to jak, kto, gdzie i co sobie kurwa chuj mnie to obchodzi. Gdybym wiedział wcześniej, że Zakazany owoc nr 6 zahaczy o festiwale punk, pokazałbym przynajmniej kutasa lub jak mi gówno z dupska wychodzi, a tak - szaleństwem to, co zobaczą widzowie, nie jest."