Wydźwięk Kariery Artura Ui w reżyserii Remigiusza Brzyka ma charakter dwoisty. Niestety nie wskutek zamierzonych działań twórczych, a raczej piętrzących się antagonizmów i nieścisłości narracyjnych. Z jednej strony, jest to przedstawienie pełne jednoznacznych nawiązań do Hitlera i budzącego się nazizmu, nieomal zwalniających publiczność z podejmowania wysiłku intelektualnego. Z drugiej, trudno wyzbyć się wrażenia, że pod tą warstwą uproszczeń znajduje się konstrukt o wiele bardziej zagmatwany i bogaty w różnorodne aluzje autotematyczne. Tyle, że żadne z tych założeń nie zostaje do końca skonkretyzowane, wskutek czego odbiorca niejednokrotnie gubi się w sprzecznych komunikatach.