Idąc dalej ścieżką intuicji muzycznych (Intuit, 2009), Brent Knopf nadaje swoim pomysłom proroczą prominencję (Prophet, 2012). Powstaje album niepodobny do poprzedniego, jak dwie krople wody. Z tych samych elementów: nagłych zwrotów „akcji” w kompozycjach, 3-4-minutowej zwięzłości oraz hegemonii fortepianu, powstaje rzecz bardziej zwarta, mniej folkowa, z kilkoma potencjalnymi singlami na iTunesa. Miejscami robi się zadziornie, choć nigdy ponad miarę melancholii Friend and Foe Menomeny. Z macierzystą formacją Knopfa jest jak z pacjentem po przeszczepie. Wydobrzeje. Bardziej interesuje nas jak sprawuje się wycięty organ?