Gdyby Alfred Hitchcock był Islandczykiem, to przypisywane mu słynne zdanie o budowaniu napięcia musiałoby brzmieć inaczej. W kraju, w którym na stronie państwowego instytutu meteorologicznego jest
zakładka „trzęsienia ziemi w ciągu ostatnich 48 godzin”, wstrząs sejsmiczny na początku fabuły nikogo by pewnie nie szokował. Hallgrímur Helgason też sprawia wrażenie, jakby zwykły wstrząs na początku książki mu nie wystarczał i zaczyna swój „Poradnik domowy kilera” od potężnej fabularnej erupcji. Później co prawda nie jest tak, że napięcie już tylko stale rośnie, ale na szczęście autor znajduje inne sposoby na przyciągnięcie do swojej książki.