Neurotyczna, nerwicowa proza Piotra Szulkina (nota bene reżysera filmowego i scenarzysty), zaserwowana w postaci trzech opowiadań, połączonych wspólnym nadtytułem – „Epikryza” – to rozszczepienie świadomości nie tylko bohaterów literackich, ale i odbiorcy. „Epikryza” jest makabreską, grą z konwencjami, łamaniem granic między literackością, teatrem, a rzeczywistością. Czytelnik staje się tyleż świadkiem, ile diagnostą postępu zaburzeń psychosomatycznych i narastania obłędu.