Nuda, owoc smętnego braku ciekawości– to Baudelaire. Nuda coraz gorsza – to Witkacy. Żeby beznadzieja i nuda za bardzo nie bolały – to Ożarowska. Nuda jako przejaw melancholii, doświadczenie egzystencjalnej pustki i ludzkiej znikomości to nic nowego w literaturze. Ale Dominika Ożarowska i bohaterowie jej debiutanckiej książki Nie uderzy żaden piorun muszą się zmierzyć z nudą niezależnie od tego, co już o tym napisano. To, jak sobie z nią radzą, a raczej nie radzą, być może nie jest wyjątkowo ciekawe, ale za to prawdziwe, dlatego warte opisania.