Jeśli zapytać przypadkową – całkiem nieźle zorientowaną w krakowskim świecie literackim – osobę o Marcina Pawlika, najprawdopodobniej nie zająknie się nawet o jego poezji. Wspomni najwyżej o alternatywnym „Sublokatorze”, w którym jest basistą, przy dużym szczęściu będzie wiedziała, że jest także autorem tekstów ich piosenek. O poezji Marcina Pawlika nie miało okazji słyszeć i nie słyszało dotąd zbyt wielu (choć oddać należy sprawiedliwość „Czytelni” TVP Kultura, w której tomik był recenzowany). Po ponad roku od wydania „Deklinacji nic” wypadałoby to wreszcie zmienić. Przepraszam, nie „wypadałoby” – bardzo chciałabym, żeby się to zmieniło.