W sztukach Pakuły więcej jest mięsa niż w niektórych dramatach „Pokolenia porno” – i tego „mięsa” nie rozumiem tu jako przekleństw, a jako boleśnie odsłoniętą żywą tkankę języka. Czytając „Białego Dmuchawca”, widzę wyraźnie, jak dramaty te będą pulsowały na scenie, jak odtworzona codzienność odsłoni naturę tej realnej, pokazując rzeczywistość posklejaną z gier komputerowych i filmów na DVD, takich jak piękny balet o Janie Pawle II, który oglądają rodzice jednego z bohaterów.