Premierę drugiego "Wiedźmina" w historii polskiej kultury (masowej) uważam za wydarzenie niezwykłe. Czy przełomowe – to się dopiero okaże. Przez chwilę, w pewnym zapyziałym kraiku nad Wisłą dało się poczuć rasowy hype, tę wielką marketingowo-promocyjną machinę, przynajmniej tak samo ważną, jak sam produkt. O "Wiedźminie 2" rozmawiano i spekulowano, na premierę "Wiedźmina 2" się czekało w Empikach, jak na, nie przymierzając, "Harry`ego Pottera", wreszcie z "Wiedźmina 2" było się dumnym, że na wskroś polska produkcja odniosła duży sukces na międzynarodowym rynku.