Na początku był czarny ptak, potem podróż tam, gdzie kończy się ocean, teraz Andrea zabiera nas w tytułową pustkę, choć słuchając tej płyty, trudno się z tym zgodzić. Dawno bowiem nie było płyty tak pełnej i mocno targanej skrajnie różnymi emocjami – od mroku do światła, od smutku po nadzieję, od lirycznej delikatności po rockowy żywioł.