Jeśli życie „to nieustanny ruch w przód i w tył, ciągłe pulsowanie”, Alice Munro robi to, na co bohaterce tytułowego opowiadania z jej nowo wydanego w Polsce zbioru, która wyraziła ten pogląd, nie starczyło czasu. Stara się „odkryć, co jest poza tym. Coś, co stanowi esencję bytu”. Starość jest w tych poszukiwaniach sprzymierzeńcem, jeśli nie jedyną perspektywą, która w akceptacji zwyczajności, śmierci, utraty i krzywdy – tej wyrządzonej i tej doznanej – pozwala dostrzec linię życia, los, na jaki z reguły nie składają się wydarzenia ani łatwe, ani wielkie.