„Nie Łysek jest w tej historii najważniejszy”, to nie to opowiadanie, którego morał już dawno wszyscy „znamy, znamy”… Po co zatem wracać do szkolnej lektury, skoro jej główne przesłanie (zaufanie, przyjaźń, miłość) bierzemy w nawias teatralnej konwencji, w zderzeniu z prawdziwą historią radzieckich (potem nazistowskich, potem znowu radzieckich) laboratoriów – kolejnych „kopalni” – na terenie Dolnego Śląska? Z co najmniej kilku powodów.