O tym, jak zorganizowany jest ów tom, mogą mieć pewne pojęcie osoby, które mają (a przynajmniej miały w rękach) wydane w 2003 roku w tym samym wydawnictwie Wiersze wybrane Wisławy Szymborskiej. Decyzje noblistki co do wyboru utworów nie zmieniły się zbytnio, nie zmienił się również ich układ. Nie oznacza to jednak wcale, że posiadacze ostatniego wydania powinni odmawiać sobie przyjemności wejścia w bliższy kontakt z tegoroczną publikacją. Jest ona bowiem bogatsza o utwory pochodzące z dwóch przedostatnich tomów poetki, Chwili i Dwukropka (niestety, w tomie nie są zamieszczone utwory z ostatniego tomiku, Tutaj z 2009 roku).
O poezji Wisławy Szymborskiej można mówić wiele, równie wiele już powiedziano. Można zwracać uwagę na niezwykłe wyczucie języka i związaną z nim rzadką umiejętność opisywania rzeczywistości jako czegoś nadzwyczajnego, jako zagadki, do której podmiot stara się za pomocą języka poetyckiego zbliżyć. Można również akcentować zainteresowanie poetki tym, co pozornie mało interesujące, zwykłe, codzienne. Można podkreślać wyjątkową wrażliwość podmiotu lirycznego i wynikające z niej specyficzne podejście do emocjonalnych i sensualnych doświadczeń współczesnego człowieka. Niełatwo jest pominąć wątek metafizyczny twórczości Szymborskiej, równie trudno przegapić zainteresowanie czasem i łagodną akceptację zmiany i przemijania – przy równoczesnym przywiązaniu do tego, co ulotne – jaka wyłania się z utworów poetki.
Niestety, nie da się tu nawet wyliczyć podejmowanych przez pisarkę problemów, podobnie jak nie da się w kilku akapitach wytłumaczyć, dlaczego wielowątkowa poezja Szymborskiej nie tylko jest ogromnie wartościowa, ale i niepodatna na zmiany czasu, w którym jest czytana. Wydaje się jednak, że warto szczególnie zaakcentować jeden jej wątek, wątek, który sama autorka nam sugeruje, zamieszczając na okładce swego nowo wydanego tomu następujące zdania:
Jednak w języku poezji, gdzie każde słowo się waży, nic już zwyczajne i normalne nie jest. Żaden kamień i żadna nad nim chmura. Żaden dzień i żadna po nim noc. A nade wszystko żadne niczyje na tym świecie istnienie.
Wygląda na to, że poeci będą mieli zawsze dużo do roboty.
Owa „nadzwyczajność” świata w każdym jego przejawie stanowi, jak się zdaje, nie tylko jeden z głównych motywów twórczości Szymborskiej, ale także decyduje o specyficznym pojmowaniu przez poetkę naczelnego obowiązku twórcy. Jest nim ciekawość, gotowość do stałego otwarcia na to, co może się zdarzyć, ciągła chęć eksperymentowania z rzeczywistością, zadziwienie wszystkim, co wokół się dzieje.
Pewne pojęcie o tak pojmowanych obowiązkach poety daje nam pewien wiersz z tomu Chwila. Choć – jak sugeruje już sam tytuł utworu – zdaje się on dotyczyć osoby o zupełnie innym podejściu do świata niż twórca, utwór Mała dziewczynka ściąga obrus może być również odczytywany jako wiersz o poetyckich eksperymentach:
Od ponad roku jest na tym świecie,
a na tym świecie nie wszystko zbadane
i wzięte pod kontrolę.
Teraz w próbach są rzeczy,
które same nie mogą się ruszać.
Trzeba im w tym pomagać,
przesuwać popychać,
brać z miejsca i przenosić.
Nie każde tego chcą, na przykład szafa,
kredens, nieustępliwe ściany, stół.
Ale już obrus na upartym stole
– jeżeli dobrze chwycony za brzegi –
objawia chęć do jazdy.
A na obrusie szklanki, talerzyki,
dzbanuszek z mlekiem, łyżeczki, miseczka
aż trzęsą się z ochoty.
Bardzo ciekawe,
jaki ruch wybiorą,
kiedy się już zachwieją na krawędzi:
wędrówkę po suficie? lot dookoła lampy?
skok na parapet okna, a stamtąd na drzewo?
Pan Newton nie ma jeszcze nic do tego.
Niech sobie patrzy z nieba i wymachuje rękami.
Ta próba dokonana być musi.
I będzie.
Owa mała dziewczynka, która po kolei testuje elementy świata, starając się go w jakiś sposób opanować, przypomina swą postawą twórcę-eksperymentatora, sprawdzającego zasady rządzące rzeczywistością. Choć pewne przedmioty nie chcą współpracować i poddać się planowanemu przez podmiot działaniu, zawsze znajdują się takie, które można poruszyć. Potrzeba do tego oczywiście umiejętności, trzeba taką rzecz dobrze chwycić za brzegi, ale jeśli już to się uda, cały otaczający świat zostaje wprawiony w ruch. Inne przedmioty, które także mogą być poddane eksperymentowi, aż trzęsą się z ochoty, by uczestniczyć w owym poruszeniu. Ów ruch nie jest jednak wcale jednoznaczny z poddaniem kontroli, wręcz przeciwnie, zwraca zastanym przedmiotom wolność, wszak to one mogą wybrać, w którą stronę podążą. To one decydują o swym losie, a podmiot może tylko snuć domysły, jaki będzie ostateczny efekt eksperymentu.
Nic nie jest narzucone, żadne zasady i prawa nie regulują tego, co się stanie. Wystarczy tylko dokonać próby i patrzeć. I starać się zrozumieć.
Nie wiem, jak Szymborskiej wciąż się udaje w taki sposób wprawiać świat w ruch, że nie tylko przedmioty z tego świata aż trzęsą się z ochoty, by w tym ruchu uczestniczyć, ale także czytelnicy wciąż czekają na kolejne eksperymenty. Ale się udaje.
Wisława Szymborska, Wiersze wybrane
Wyd. a5, 2010