Bez wątpienia jednym z najważniejszych tego typu nawiązań kulturowych, a zarazem głównych wątków Ucieczki z Elei, jest motyw mandali. Powraca on w aż siedmiu utworach, poczynając od pierwszego z tomu, zatytułowanego Mandala z piasku i soli. Mandala to opierający się na harmonijnym połączeniu koła i kwadratu motyw artystyczny, blisko związany z myślą buddyzmu tantrycznego. Tworzenie i niszczenie mandali ma prowadzić do refleksji dotyczącej nietrwałości ludzkiego życia, umożliwiać medytację i rozwój duchowy, a także pozwolić podmiotowi na odnalezienie własnego miejsca we wszechświecie, osiągnięcie wewnętrznej harmonii.
Jak łatwo się domyślić, graficzny wzór mandali nie koresponduje w oczywisty sposób z przedstawionym w wierszach Woźniaka krajobrazem. Warto zatem zastanowić się, dlaczego to właśnie mandala jest dla podmiotu lirycznego tak ważnym motywem, spajającym cały tom specyficzną klamrą.
By móc choćby częściowo odtworzyć owo powiązanie, trzeba zatrzymać się nad pierwszym z wierszy wzmiankowanego tu tomu:
Całą noc śnieg w głowie. Od rana czarny toner
musi zapełniać stronę, wokół każdej minuty
uwija się cieć z szuflą. Kawa skrobie o gardło,
w oku piasek z solą. Cały dzień pług w ustach.
Tworzone przez podmiot liryczny mandale niewiele mają wspólnego z tymi, które usypywane są przez buddyjskich mnichów. Choć budulec pozostaje w pewien sposób ten sam, to piasek staje się tu metaforą artystycznego wysiłku, podejmowanego wciąż od nowa, wysiłku, którego efekt nie jest trwały, ale pozwala na stały rozwój artystycznych umiejętności. Metaforyka mandali, wespół z interpretacją utworu Ucieczka z Elei, pozwala również wyjaśnić tytuł oraz budowę całego tomu.
Konstruowanie mandali pomaga skupić się na teraźniejszości, na akcie tworzenia i rzeczywistości, która go współstanowi. Konieczność jej zniszczenia odwraca zaś myśli od przeszłości, wyzwalając podmiot z dominującej mocy tego, co już było, co już zostało dokonane. Jednakże, jak wskazuje chociażby początkowy fragment wzmiankowanego wcześniej utworu, zamknięcie w dzisiaj także może budzić w podmiocie chęć ucieczki:
Sekundnik, szczupły celnik. Kiedy opuszcza szlabany
wokół tarczy zegarka, zamykając granice
kolejnych państw, przez które przejeżdżamy tranzytem,
stawia ciemnie pieczątki. Stuk metodycznie wbijanych
w ciało wiz wyjazdowych potrafi zabrzmieć czasami,
jakby tu nie o podróż chodziło, lecz o muzykę
prującego się śniegu, pocieranej patykiem
siatki od ogrodzenia, i o to, że uciekamy
z Elei.
Ucieczka z Elei jest zatem ucieczką od destrukcyjnej, zamykającej mocy czasu, blokującej podmiotowi dostęp do przeszłości i niedopuszczającej żadnej zmiany w teraźniejszości. Jasne nawiązanie do filozofii szkoły eleackiej, negującej istnienie czasu i ruchu, stanowi niezbędny kontekst dla odczytania tomu i sprawia, że drobiazgowo opisujące teraźniejszość wiersze Woźniaka nabierają niejednoznaczności. Skupienie na przedmiocie, na zwykłych rzeczach i doznaniach, chęć swoiście rozumianego oddania sprawiedliwości światu rzeczywistemu, kontemplacja dziś – to wszystko może być traktowane jako wybór podmiotu, jak i jako nieuchronna konieczność, od której trzeba uciec.
Wrażenie opresyjności świata przedstawionego potęguje dominujący w początkowych wierszach zimowy krajobraz, przywodzący na myśl utwory Stanisława Barańczaka. Zmrożony świat, choć opisywany z pietyzmem, nie budzi w odbiorcy zaufania, jawi się jako przestrzeń pozbawiona możliwości zmiany. Mimo to temu zamrożonemu, zatrzymanemu okiem poety światu bohater wierszy stara się oddać sprawiedliwość.
Choć tom Ucieczka z Elei nie stanowi ani formalnego, ani myślowego przełomu w polskiej poezji, to jest niebanalną próbą poradzenia sobie ze starym już problemem uwięzienia w teraźniejszości. Próba ta, mimo że nie przynosi ostatecznych odpowiedzi, jest udaną artystycznie wypowiedzią wpisującą się także we współczesne rozważania na temat powinności poezji i jej zobowiązań wobec realnego świata.
Maciej Woźniak, Ucieczka z Elei
Wojewódzka Biblioteka Publiczna i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu, 2010