Tytuł wskazuje na sytuację „face to face”, okoliczności kontaktu między nadawcą i odbiorcą, w którym tak ważne jest znalezienie wspólnego języka, który nazwie – a więc i wytworzy – nową sytuację. Wynajmujący/wynajmująca (w dialogu z klientem postać określana jest zarówno jako „Pan” i „Pani”, w tej roli Katarzyna Krzanowska) i najemca (Roman Gancarczyk) powinni zachowywać się zgodnie ze swoimi funkcjami, by kontakt satysfakcjonował ich oboje. Od początku jednak wyczuwamy jakiś zgrzyt w ich relacjach, choć sytuacja nie wydaje się skomplikowana, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Jemu – facetowi „po przejściach”, rozwodnikowi, który pakuje byłą żonę do walizki, skoro to jedyny sposób pozbycia się hałasu – chodzi o mieszkanie i święty spokój (chce zapłacić czynsz za dwa miesiące z góry, gotówką), bez konieczności udziału w sąsiedzkich perypetiach, cotygodniowym sprzątaniu klatki schodowej i całej ofercie Zrzeszenia Zarządców Nieruchomości. Druga strona umowy ma inne plany co do dalszej współpracy. Wróżka, konferansjer, właściciel bloku mieszkalnego, gospodarz programu na żywo – to wciąż jedna i ta sama postać, która postanawia wprowadzić szczęśliwego najemcę w świat sąsiedzkich rozkoszy. Z zapałem opowiada o tym supermarkecie dóbr, w którym panuje zasada: nie ma wyboru, musimy wybierać. Musimy: dokonywać płatności przelewem (to oczywiste, tak robią pozostali mieszkańcy), mieć żonę/męża, wpisywać się w schemat myślowy dozorcy, który „zna takich, jak my”, więc nie ma sposobu na wydobycie się z jego logiki powtórzeń.
Columba livia, forma: urbana – czyli gołąb miejski, zamieszkujący większe i mniejsze miasta Europy i nie tylko (okrutne, ale prawdziwe: niemal cały świat), charakteryzujący się szarym ubarwieniem (większość osobników!), agresywny w stosunku do turystów i nie-turystów z pożywieniem w rękach, fotografowany przez tych pierwszych (zdjęcia z cyklu: katedra w tle, ja w gołębiach), tępiony przez tubylców drucikami w fasadach, zatrutym chlebem, octem, z pomocą kotów. Dokarmiany przez sprzedawców obwarzanków (wtrącenie lokalne).
Wśród grupy trzech młodych kobiet można wyróżnić liderkę i jej wspólniczkę (obcisłe, wyzywające stroje, lateks, dziurawe rajtuzy, buty na obcasach) oraz nowego „gołębia”, który być może dopiero uciekł z farmy hodowlanej (staranny, „wieczorowy” strój aktorki wyróżnia ją na tle pozostałych) i nie potrafi zaakceptować reguł brutalnej rzeczywistości („ja nie zajmuję nikomu miejsca, ja tylko chcę znosić jajka”). Po zażyciu odpowiednich środków wspomagających gołębie zrzucają swoje piórka, by wskoczyć w groteskowo komiczne stroje, przypominające polukrowane ciasteczka, torciki z niespodzianką w środku. Ulegają iluzji wyobraźni, taneczny trans pozwala im na chwilę zapomnieć o wulgarności i brzydocie, wreszcie próbują znaleźć dla siebie bezpieczną przestrzeń w tym nieprzyjaznym świecie, zasypiają na rusztowaniu półek, z których wystają strzępy starych gazet.
Gra z widownią (padają sformułowania: „co się śmiejecie? Mieliście mi pomóc! Musicie być cicho!”), wystawienie jej na widok przechodniów (w sali Muzeum odsłonięto zasłony z wielkich okien i ta „inna”, nieświadoma publiczność obserwowała nas, zasiadających naprzeciw), podkreśla metateatralność i wielopoziomowość widowiska. Podczas gdy eksżona bohatera wystawia mu rachunek pieniężny za lata nieudanego małżeństwa (przy głośnym dźwięku piły mechanicznej), a landlady o podejrzanym statusie tożsamościowym (ma na sobie marynarkę i majtki, wygląda jak na wpół rozebrana lalka Barbie/Ken) wykrzykuje hasła globalnego marketingu, zza szyb ze zdziwieniem przyglądają się nam taksówkarze (ze sceny padają nawet słowa komentarza: „Co mają wspólnego taksówkarze z placem Szczepańskim?”) i przechodnie; przypadkowo jeden z nich wiezie na metalowym wózku cały stos kartonów, czym przykuwa uwagę widowni. Incydent ten trafia w sedno scenicznych dywagacji na temat kapitalistycznego (i nie tylko) systemu.
Cały projekt w Starym Teatrze bierze swą nazwę, jak czytamy w materiałach programowych, od słowa mítos, czyli nić, kojarzonego ze starożytnym mitem o Tezeuszu i Ariadnie. Czy w tym labiryncie znajduje się jakieś wyjście ewakuacyjne dla zagubionych, jak ten niepasujący do otoczenia gołąb, czy indywidualistów podobnych do Wynajmującego? Tu nie ma happy endu (człowiek-gołąb i tak kończy jako ciemnoszara plama na chodniku), porozumienie między stronami nie zostało osiągnięte, komunikacja między ludźmi okazała się nieefektywna.
Zabawa z kiczem i formą, niedookreślenie postaci, humor i powaga, przemyślane koncepty, proste, a przez to wymowne i dobitne środki sceniczne świadczą na korzyść całego przedsięwzięcia. Młoda reżyserka (Ewelina Marciniak, studentka PWST im. Ludwika Solskiego w Krakowie) świetnie opanowała żywioł nowości w Starym Teatrze. Oklaski.
Schauspiel Frankfurt / Narodowy Stary Teatr
WYNAJEM
tekst: Nis-Momme Stockmann
reżyseria: Ewelina Marciniak
scenografia: Michał Korchowiec
występują: Ewa Kolasińska, Katarzyna Krzanowska, Marta Ojrzyńska, Julia Wyszyńska (gościnnie), Katarzyna Zawadzka (gościnnie, PWST), Roman Gancarczyk
FOCUS ON MITOS21, Narodowy Stary Teatr w Krakowie
Pokazy przygotowane przez artystów z teatrów zrzeszonych w sieci Mitos21 to efekt warsztatów w Narodowym Starym Teatrze. Wydarzenie to stanowi kontynuację roboczych spotkań zatytułowanych Theatre of Tomorrow, które odbyły się w teatrze we wrześniu ubiegłego roku. Wszystkie projekty – oparte na niepublikowanych wcześniej tekstach – są pokazywane publiczności po raz pierwszy. W prezentacjach biorą udział zarówno członkowie zespołu Starego Teatru, jak i aktorzy gościnni.
Mitos21 European Theatre Network
Mitos21 to międzynarodowa sieć współpracy między najważniejszymi i najprężniej działającymi teatrami Europy. Powstała we wrześniu 2009 roku z inicjatywy dyrektorów teatrów z Danii (Royal Danish Theatre – Kopenhaga), Grecji (NTNG – Saloniki), Niemiec (Deutsches Theater – Berlin, Schauspiel Frankfurt, Düsseldorf Schauspielhaus, Thalia Theater – Hamburg), Szwajcarii (Théâtre Vidy – Lozanna), Szwecji (Royal Dramatic Theatre – Sztokholm), Holandii (Toneelgroep Amsterdam), Wielkiej Brytanii (Royal National Theatre – Londyn) oraz Węgier (Katona József Színház – Budapeszt). Jednym z założycieli Mitos21 jest krakowski Narodowy Stary Teatr.
Nazwa projektu pochodzi od starożytnego słowa mitos oznaczającego „nić”, odnosi się do mitu o nici Ariadny, która pomogła Tezeuszowi wyjść z labiryntu. Ideą Mitos21 jest poszukiwanie różnych perspektyw spojrzenia na współczesny teatr i jego społeczną rolę, stworzenie możliwości spotkania i współpracy pomiędzy artystami z różnych krajów Europy. Jednym z głównych założeń projektu jest określanie i wzmacnianie punktów stycznych pomiędzy artystyczną kreacją a współczesnymi narodowymi i globalnymi problemami. Mitos21 nie posiada stałej instytucjonalnej struktury, każdy projekt jest koordynowany ze zmienną kolejnością przez członków stowarzyszenia. Mitos21 jest otwarty na współpracę także z teatrami spoza Europy.