Przedstawiając zgromadzonym w gmachu PWST uczestnikom spotkania sylwetki pisarzy, Stanisławska zauważyła, że stosują oni odmienne strategie reportażowe. Hatzfeld, korespondent wojenny z ogarniętych wojną terenów byłej Jugosławii, Bliskiego Wschodu, Afryki, rozpoczyna pisanie swoich książek od zbierania relacji od uczestników wydarzeń, ewentualnie później posiłkując się źródłami pisanymi. Lindqvist, autor reportaży z Afryki, Chin, Ameryki Południowej oraz Australii, postępuje odwrotnie – analizuje w swoich książkach przede wszystkim teksty pisane, by odnaleźć w nich doświadczenie ludzkie.

Nienawidzę przemocy – deklarował Lindqvist i przyznawał, że właśnie ta niechęć stanowi newralgiczny punkt jego pisarstwa i główną przyczynę, dla której zdecydował się opisywać praktyki agresji. Francuski dziennikarz zwracał zaś uwagę na uwikłanie w przemoc także osoby, która ją opisuje. Opowiadając o swoich doświadczeniach ze spotkań z ofiarami i uczestnikami ludobójstwa w Rwandzie, podkreślał nieuchronność manipulacji reportażysty zebranym materiałem, który na potrzeby książki należy wyselecjonować i ułożyć w pewną narrację.
Wskazywał także na specyficzną sytuację, w jakiej znaleźli się jego rozmówcy: opowiadając o swoich przeżyciach, nie czerpią z tego żadnej korzyści, bowiem tekst, który powstanie z ich relacji, posiada wartość poznawczą jedynie dla obcych im kulturowo Europejczyków. Jak przyznawał Hatzfeld, uprzedzeni przez niego o tym świadkowie ludobójstwa w Rwandzie nie zawsze zgadzali się na tak bezinteresowną formę dzielenia się własnymi doświadczeniami.

Spotkanie zatytułowane „Geografia przemocy” nie mogło pominąć dwóch kwestii, które w sposób zasadniczy wpłynęły na kształtowanie się metody opisu aktów agresji między ludźmi: procesów kolonializacyjnych oraz doświadczenia Shoah jako matrycy dla opisywania wszelkich aktów ludobójstwa. Hatzfeld przestrzegał przed wykorzystywaniem tych pierwszych dla zrozumienia wojny domowej w Rwandzie. Nie lekceważąc wpływów niemieckich i belgijskich rządów na spotęgowanie etnicznych różnic wewnątrz tego kraju, autor Strategii antylop nie godzi się na opisywanie ludobójstwa, jakiego dokonali Hutu na Tutsi, wyłącznie jako wyniku obecności na tym terenie kolonizacyjnych struktur. Zdjęcie z nich odpowiedzialności byłoby wyrazem pogardy – przekonywał francuski dziennikarz. Haztfeld starał się również udzielić odpowiedzi na pytanie o związek pomiędzy Holocaustem a wydarzeniami w Rwandzie. Reportażysta podkreślił wyjątkowość każdego aktu ludobójstwa, na którego zaistnienie oraz przebieg wpływa niepowtarzalne połączenie różnych okoliczności, starał się jednak także nakreślić pewne ciągłości między tymi dwoma aktami terroru. Wśród nich znalazły się m.in. podobieństwo retoryki, jaką posługiwano się w stosunku do ofiar oraz obecność władzy dyktatorskiej.

Rozmówcy nie chcieli się skupiać jedynie na przeszłości. Lindqvist wskazał na problem tego, jak przekształcenia form walki zbrojnej, idące w stronę zwiększania dystansu między napastnikiem a ofiarą, mogą wpłynąć na kształt i konsekwencje działań wojennych w przyszłości. Hatzfeld przywołał w tym kontekście statystyki, mówiące o zwiększającej się wraz z rozwojem technologii militarnej ilości strat wśród ludności cywilnej.

Spotkanie inaugurujące conradowski festiwal wydaje się dobrą zapowiedzią tego, co nas czeka w jego dalszej części. Przeglądając listę zaproszonych gości oraz tematy zaplanowanych spotkań, możemy być pewni, że przemoc będzie jednym z najczęściej dyskutowanych problemów całego festiwalu.  Szczególnie interesująco zapowiada się spotkanie z Jeanem Hatzfeldem, które odbędzie się w czwartek (4 listopada) w Klubie pod Jaszczurami.



Więcej o Conrad Festivalu: http://www.conradfestival.pl/