Osoba, która wpadła na pomysł, by koncerty Sacrum Profanum odbywały się w przemysłowej Hali Ocynowni Elektrolitycznej Huty im. T. Sendzimira trafiła w dziesiątkę. Ogromne industrialne wnętrze. Beton, stal i kable biegnące wśród ścian to doskonała sceneria dla tego typu wydarzeń. Po Kraftwerk i Aphex Twin, w tym roku zaproszony został Jonsi, który zgodnie z tradycją festiwalu zagrał dwa koncerty. Sobotni koncert był drugim z kolei.


Gdy otwarte zostały bramy huty, czekające za nimi autobusy zaczęły przewozić publiczność pod halę oświetloną delikatnym różowym światłem. Kilkanaście minut po 20.00, po krótkiej zapowiedzi i przy głośnych brawach wypełnionej po brzegi sali, na scenie pojawił się Jonsi w dość oryginalnym stroju, znanym już z teledysków promujących album „Go”.
Przy akompaniamencie gitary akustycznej otworzył swój występ spokojną balladą. Następnie po instrumenty sięgnęli pozostali muzycy. Z początku zabrzmiały delikatne i klimatyczne utwory – a wśród nich znany z płyty „Tornado” – które w połączeniu z grą świateł i starannie dobranymi wizualizacjami tworzyły wyjątkową, bajkową wręcz atmosferę. Dzięki temu koncert bardziej przypominał swego rodzaju przedstawienie niż klasyczny muzyczny występ. Od początku zastanawiające było, jaki repertuar zaprezentuje artysta podczas zaplanowanego na prawie półtorej godziny występu, skoro Jego solowa płyta trwa tylko 40 minut. Okazało się jednak, że Jonsi ma w zanadrzu kilka niepublikowanych, premierowych utworów, których mogliśmy posłuchać na żywo. Ciekawe tylko czy powstały z myślą o koncertowej trasie czy może stanowią zapowiedź kolejnego albumu?


Po równych 45 minutach Jonsi przywitał się krótkim „Hello!” oraz podziękował za przybycie publiczności, która w wyjątkowym skupieniu słuchała Jego muzyki.. Zaraz po tych słowach rozpoczęła się druga część koncertu, wypełniona utworami znacznie żywszymi.  Usłyszeliśmy m.in. singlowy, melodyjny „Go Do”, rytmiczny „Animal Arithmetic”, podczas którego artysta oddał się szalonemu tańcowi oraz oczekiwany „Boy Lilikoi”. Dzięki perfekcyjnemu nagłośnieniu zabrzmiały one bardzo selektywnie. Duża w tym też zasługa towarzyszących Jonsiemu muzyków, którzy wyróżniali się doskonałymi umiejętnościami.


Na sam koniec Jonsi zagrał utwór „Grow Till Tall”, podczas którego Jego głowę zdobił kolorowy pióropusz, a na ekranie pojawiła się wizualizacja szalejącej burzy. Było to bardzo mocne zakończenie koncertu. Koncertu, który był perfekcyjnie zaplanowany i zagrany,  
a równocześnie nie tracił nic ze swojej spontaniczności i ekspresji.



Sacrum Profanum, 18.09.2010 Kraków - Nowa Huta, Hala Ocynowni Elektrolitycznej ArcelorMittal Poland



Fot. z archiwum artysty