W „krainie po drugiej stronie” rzeczy mają się tak, jak Koralina to sobie wymarzyła, a może nawet lepiej. Są tam jej bliscy, ale bardziej kochający, sąsiedzi – młodsi i ciekawsi, a dom wydaje się bezpieczny i zachwycający zarazem. Idealnie wygląda wszystko, poza jednym szczegółem – w drugiej krainie mieszkańcy zamiast oczu mają...
Szyte grubymi nićmi kłamstwo prędko zaczyna trzeszczeć w szwach, a gdy materia iluzji pęka na oczach bohaterki, kolory marzeń blakną. Dziewczynka przekonuje się, że najgorętsze życzenia zbudowane są na fundamencie najgorszych obaw, że marzenia w większym stopniu są zasłoną skrywającą ukryty lęk niż wyrazem prawdziwych pragnień. Po przeniknięciu przez kolorową fasadę ujrzy się przeszywający grozą świat, w którym znajome twarze są maskami upiorów, a bezpieczne miejsca pułapkami. Dlatego przeprawa Koraliny to przede wszystkim pokonywanie własnego strachu, oswajanie rzeczywistości, uczenie się jej. Są to doświadczenia, będące w gruncie rzeczy udziałem każdego – związane z okresem dorastania, ale dochodzące do głosu przez całe życie człowieka, a zmagając się z nimi dobrze jest móc liczyć na pomoc – radę doświadczonego przewodnika (którym dla Koraliny jest rozumny kot) lub mądrość wartościowej lektury.
Dobra baśń to taki tekst, który i zachwyci, i przestraszy, czegoś nauczy, coś wytłumaczy. Dlatego nie wystarczy by była błyskotliwa w treści, musi do tego olśniewać formą. „Koralina” nie tylko spełnia te wymogi, ale wręcz wyrasta ponad oczekiwania. Wprawdzie o historię w filmie można było być spokojnym – książka Neila Gaimana (szczególnie z ilustracjami Davea McKeana) to świetna, pobudzająca wyobraźnię lektura, która w dodatku wydaje się być wymarzonym materiałem na ekranizację. Przygoda Koraliny, na potrzeby filmu wzbogacona o kilka ciekawych rozwiązań fabularnych, ani przez moment nie pozwala się nudzić. Na szczęście również obraz i ścieżka dźwiękowa filmu to prawdziwy majstersztyk, bez odrobiny przesady – uczta dla zmysłów. W efekcie powstało dzieło godne polecenia niemal każdemu, kapitalna animacja (na dodatek lalkowa, realizowana techniką poklatkową), którą można bez wahania przyrównywać choćby do najlepszych dokonań Tima Burtona. Jak widać, tworząc sztukę warto czasem sięgnąć po z pozoru nieco archaiczne formy przekazu. Przy odrobinie szczęścia można znaleźć w nich coś z prawdziwej magii.
Foto: United International Pictures Sp z o.o.
_Koralina i tajemnicze drzwi (Coraline)_
reżyseria: Henry Selick
scenariusz: Henry Selick na podstawie książki Neila Gaimana
zdjęcia: Pete Kozachik
głosy: Dakota Fanning (Koralina), Teri Hatcher (Matka Koraliny / Druga matka) Dawn French (Panna Spink), Jennifer Saunders (Panna Forcible), Ian McShane (Pan Bobo), John Hodgman (Ojciec Koraliny / Drugi ojciec), Keith David (Kot)
familijny, fantasy, przygodowy, Wielka Brytania, USA, 2009, 100 min
premiera w Polsce: 13 marca 2009
United International Pictures Sp z o.o