Opowieści snute po wyprawach do odległych krain przypominają ciągnącą się gumę balonową. Są lepkie, słodkie ich ostateczny kształt nie jest jasno określony. Każda, nawet najkrótsza wyprawa w nieznane z biegiem czasu wypełnia się lukami, drobnymi szczelinami wypełnianymi przez wyobraźnię. Wspomnienia tropikalnego lasu zapełniają się nieznanymi stworzeniami, roślinnością jak z krainy czarów, skarbem zakopanym pod największym drzewem rosnącym na krańcu wilgotnego lasu. Przywiezione pamiątki stają się artefaktami pamięci, drobnymi znakami, tropami ułatwiającymi przypominanie, ale i magicznymi przedmiotami, prowokującymi snucie pajęczyny fantazji.  

Francuski filozof Pierre Péju w swojej książce dotyczącej interpretacji baśni przedstawia figurę  „dziewczynki w baśniowym lesie”. Dziewczynka ta pojawia się na chwilę, nikt nie wie, skąd pochodzi, ani dokąd zmierza. Jest chwilowym przebłyskiem, wymykającym się konwencjonalnym sposobom patrzenia. Jej pojawienie się odsłania drugie dno rzeczywistości, szczeliny wyobraźni stają się wyraźniejsze, umożliwiając przeciśniecie się przez nie. Podobnie jak prace zaproszonych do wystawy artystek: Natalii Bażowskiej, Kingi Belli, Magdaleny Starskiej i Tatiany Wolskiej. Każda z nich ucieka rzeczywistości, chodzi po omacku po lesie, zostawiając za sobą rozwijające się tropy. Tytułowe „Cieplarniane warunki” pozwalają na ich rozwój, pozostawienie ich w kokonie przeobrażeń.  

Kinga Bella w swojej twórczości posługuje się włosami, długie czarne strąki przykleja do intymnych obrazów i fantazyjnych rzeźb.
Włosów trzeba dotykać, bawić się nimi. Pozwolić, by wiatr poruszał pojedyncze włoski swobodnie oplatające twarz. Ich metafizyka umiejscawia je na granicy piękna i odrzucenia. Symbolizują zdrowie i witalność, jednak z chwilą śmierci budzą lęk i grozę. Kiedyś wierzono że jeśli człowiek za życia dopuścił się kontaktu z diabłem, dowodem na to będą rosnące po śmierci włosy. Przedziwny biały stwór artystki przypomina nierozwiniętą larwę, porzuconą gdzieś na granicy sennych fantazji i koszmaru. Długie czarne włosy wyrastają z kikutu bez głowy, on sam przypomina nierozwiniętą larwę, kruchą, delikatną z wyraźnie zaznaczonym łonem. Czym jest ta przedziwna poczwarka?  

Wyprawa w celu ukrycia skarbu bywa nie mniej ekscytująca niż samo jego odnalezienie. Skarb najlepiej ukrywać nocą, pod osłoną rozgwieżdżonego nieba, w momencie, gdy świat ludzi i duchów staje się jednym. Tajemnice ukryte przed okiem postronnego obserwatora, pęcznieją, obrastają w przylepiające się do nich legendy. Z zewnątrz widać tylko poruszoną ziemię, naderwane liście, tajemniczy drewniany znak ułożony wśród wysokich traw. To, co najcenniejsze, pozostaje ukryte. Tatiana Wolska w wielkim, skonstruowanym z desek sarkofagu ukryła tajemniczą przypominającą piankę substancję. Pianka jest gęsta, jej drobniejsze elementy łączą się z większymi, tworząc przenikającą i wrastającą w siebie całość. Praca artystki buduje delikatną narrację pomiędzy otaczającą rzeczywistością a tym, co ukryte głęboko, zamknięte czarodziejskim zamkiem w odmętach podświadomości. Pragnienia, fantazje, koszmary, lęki, paranoje zagnieżdżają się we wnętrzu, trudnym do odkrycia i zrozumienia. Pojawiają się w chwilowych przebłyskach, jednak równie szybko gasną i giną, rozproszone i stłamszone przez świat zewnętrzny. Ze skarbami trzeba postępować ostrożnie, mogą zawładnąć nieprzygotowanym odkrywcą, wyprowadzić w przedziwne krainy, nie zawsze szykujące ekscytujące przygody.  

Gęstwiny lasu zapełnia cały bestiariusz zwierząt. Przekraczając granicę lasu należy być  ostrożnym, kraina zwierząt i kraina ludzi są dla siebie jak odbicia w krzywym zwierciadle. Wyuczone zachowania rozpryskują się jak bańka na wietrze w kontakcie z dzikim zwierzęciem. Natalia Bażowska jako córka myśliwego wie, jak poruszać się sprawnie po lesie, jak bezpiecznie zejść z wyznaczonej ścieżki, by mimo ciernistych zarośli wrócić bezpiecznie do domu. W swoich obrazach wychwytuję naturalną dzikość krainy pozbawionej człowieka, nie ingeruje, nie definiuje. Nakreśla delikatne ramy, nie zamykając przy tym dziejącej się historii.  

Kiedyś wierzono, że określone rytuały mogą odstraszyć zwierzęta i zapewnić człowiekowi przetrwanie w dzikim terenie. W tym celu szaman plemienia ubrany w specjalną  maskę wykonywał hipnotyzujący taniec wokół rozżarzonego ogniska. W swoich rysunkach Magdalena Starska kreuje ezoteryczny świat harmonii, przed pojawieniem się ludzkiej chęci dominacji nad naturą. Drobne postacie tańczą, wibrują tysiącem kolorów, towarzysząca im muzyka nadaje tempa rozwoju prywatnych mitologii. To świat w chwili wyklucia, tworzenia kroków w rytualnym tańcu, ucieczki przed dzikim tygrysem ukrytym w zaroślach owocowego krzewu. Świat z małymi bogami lasu, jezior, wodospadów i słońca, świat poza prawem i odpowiedzialnością. To jeszcze nie ta chwila, nie ten moment, na razie słychać tylko rytmiczny taniec, dziecinna beztroska, ale to tylko chwila w kontekście przyszłości.  

Wychodząc z lasu, nie wolno oglądać się za siebie. Lepiej nie spoglądać na soczystą ścianę zielonych liści, odgradzających dwa stykające się ze sobą światy. Duszne i gęste powietrze z każdym krokiem zmienia się w orzeźwiającą bryzę, przypominającą o tajemniczych stworach, drewnianym sarkofagu, dzikich zwierzętach czy przemykających bezszelestnie człekokształtnych postaciach. Zaproszone do drugiej odsłony „Replikantek” artystki pozostawiły delikatne znaki, zapraszające do podjęcia wyprawy do lasu... Prawdziwa wyprawa to taka, która nie tylko zmienia podróżnika, ale taka, która wywołuje chęć przejścia tej samej drogi u innych.  

Replikantki-Cieplarniane warunki

15.07-14.08.2010

kuratorka: Marta Lisok

Galeria Sztuki Współczesnej BWA w Katowicach

Fotografię dzięki uprzejmości Galerii BWA