Brick Lane to obraz kameralny i subtelny, od strony wizualnej wręcz urzekający. Malarskie, nasycone kolorami zdjęcia Robby’ego Ryana świetnie budują atmosferę nostalgii (flashbacki z Bangladeszu), podskórnego napięcia i tajemnicy. Mocną stroną filmu jest również aktorstwo – rola Nazneen była dużym wyzwaniem. Tannishtha Chatterjee poradziła sobie z nią naprawdę dobrze – przekonująco i z wyczuciem pokazała całą gamę wewnętrznych przeżyć targających introwertyczną bohaterką. Jednak prawdziwy majstersztyk to kreacja Satisha Kaushika jako męża Nazneen. W dużej mierze dzięki Kaushikowi postać Chanu – niespełnionego intelektualisty wciąż niemogącego znaleźć satysfakcjonującej pracy, zasługuje na miano najbardziej interesującej i zapadającej w pamięć. Jego bohater irytuje, śmieszy a wreszcie wzrusza – wzbudza w widzu cały wachlarz emocji. W trakcie filmu niepostrzeżenie zmienia się nasze postrzeganie jego osoby – znika gdzieś pierwsze wrażenie męża-tyrana, stojącego na straży patriarchalnego porządku. Widzimy człowieka z krwi i kości, zagubionego w obcej sobie rzeczywistości, bezradnego i sfrustrowanego, ale na swój sposób poczciwego i wartościowego. Natomiast Karim, kochanek, który wyzwolił wewnętrzną przemianę Nazneen, zaczyna prezentować coraz bardziej radykalne fundamentalistyczne poglądy. Kieruje nim jednak przede wszystkim ślepa agresja i chęć zemsty za prześladowania ze strony Anglików.
Wątek reperkusji po 11 września, jak również portret muzułmańskiej społeczności jest niestety ledwie naszkicowany. Bohaterowie drugoplanowi pojawiają się i znikają, nie wpływając specjalnie na akcję filmu ani tym bardziej nie odciskając się w pamięci widza. Międzykulturowe tarcia, temat jakże aktualny (i fascynujący!) został właściwie niemal niewykorzystany. Twórcy Brick Lane nie mogąc w półtoragodzinnym filmie zawrzeć wszystkich niuansów opasłej powieści, skupili się głównie na wewnętrznym wyzwoleniu i duchowym dojrzewaniu bohaterki. Jednak na tym polu widać, jak trudno jest umiejętnie przełożyć na język filmu złożony, zarówno pod względem psychologicznym jak i kulturowym, portret zamkniętej na świat i samą siebie muzułmanki na emigracji. Zachodniemu widzowi ciężko identyfikować się z bohaterką, zrozumieć odmienną mentalność. Ani piękne zdjęcia, ani świetne aktorstwo nie ratują scenariusza, który niekiedy razi swoją powierzchownością, co uniemożliwia w pełni przekonujące pokazanie bogactwa stanów wewnętrznych postaci. Brick Lane, choć odrobinę niedopracowany, to film interesujący, ciepły i po prostu ładny. Pozostawia jednak po sobie uczucie niedosytu.
Foto: "Vivarto":http://www.vivarto.pl/index.php
Brick Lane
reżyseria: Sarah Gavron
scenariusz: Laura Jones, Abi Morgan, na podstawie powieści Moniki Ali
zdjęcia: Robbie Ryan
obsada: Tannishtha Chatterjee (Nazneen Ahmed), Satish Kaushik (Chanu Ahmed), Christopher Simpson (Karim), Naeema Begum (Shahana Ahmed), Harsh Nayyar (Doktor Azad ), Lana Rahman (Bibi Ahmed) i inni
dramat, Wielka Brytania, 2007, 102 min
premiera w Polsce: 20 marca 2009
"Vivarto":http://www.vivarto.pl/index.php