Wiosna to utwór zupełnie inny, traktujący o wiele bardziej przyziemnym temacie. Morvan z Taniguchim wzięli się za niezwykle trudny i delikatny problem. Pisząc o rodzinie wychowującej dziecko z zespołem Downa, łatwo można wpaść na melodramatyczne mielizny, uderzyć w rozczulające tony, zrazić nadmierną dydaktycznością. Bardzo prosto jest powtarzać gładkie slogany o tolerancji wobec niepełnosprawnych, zapewniać, że ludzie upośledzeni to takie same istoty ludzkie, jak te, które czytają ten komiks. Znacznie trudniej jest napisać przekonującą i autentyczną historię. Francusko-japońskiemu tandemowi się to jednak udało, choć nie stworzyli komiksowego arcydzieła. Bo i nie to było ich celem.

Udało im się uniknąć niepotrzebnego patosu, zbędnego moralizowania.  Stworzyli poruszającą opowieść o dniu powszednim francuskiej rodziny, których mała córeczka urodziła się z zespołem Downa.

On jest menadżerem wykwintnej restauracji, ona pracuje w sklepie z bielizną. Oboje mocno kochają Capucine, ale nie sądzili, że będzie aż tak ciężko. Opieka nad nią wymaga ciągłej uwagi i jeszcze więcej czułości, niż nad innym dzieckiem. Ojciec, człowiek sukcesu, z zazdrością patrzy na „normalne” rodziny i nie może pogodzić się, że to akurat jego córka zatrzyma się na intelektualnym poziomie trzecioklasistki. Jest sfrustrowany, miewa dość ciągłej walki o poprawnie ułożone sztućce przy stole. Matka, przygnieciona ciężarem obowiązków, coraz częściej nie potrafi sobie ze wszystkim poradzić.  Reszta rodziny próbuje oswoić się z tą nową dla nich sytuacją, ale nie jest to łatwe. Na boku całego zamieszania jest jeszcze Capucine, która na własny sposób postrzega świat, widząc znacznie więcej, niż może się to wydawać jej bliskim. Nie jest jednak w stanie przekazać tego nikomu i wśród kochającej rodziny jest bardzo samotna.

Kreska Taniguchiego złamana pastelowymi, delikatnie nałożonymi kolorami wygląda znacznie bardziej subtelnie, niż jego surowe, wręcz ascetyczne prace w czerni i bieli. Oprawa graficzna współgra z fabułą w harmonijnej, komiksowej symbiozie. Nie wiem, w jakim języku Morvan z Taniguchim się dogadywali, czy korzystali z pomocy oddziału tłumaczy, ale efekt ich współpracy pokazuje, że świetnie się im to udawało. Francuski scenarzysta potrafił wczuć się w rytm narracji swojego japońskiego partnera i „Wiosna” przypomina najlepsze dokonania Taniguchiego – Odległą dzielnicę i Zoo zimą.

Etykietka komiksu familijnego, pewnie będzie ciążyć Mojemu rokowi, a nie powinna. Bo komiks nie jest ani naiwny, ani infantylny. Z pewnością obroni się jako dzieło, ale może też świetnie posłużyć jako pomoc dydaktyczna. Szczególnie dla chcących poznać, jakie problemy czekają rodziców wychowujących dziecko, którego nigdy nie będą mogli w pełni zrozumieć.
 


Mój rok tom 1: Wiosna
Jean-David Morvan, Jiro Taniguchi
Tłum.: Magdalena Tomaszewska Bolałek
Hanami
06/2010