Najważniejsza postać nowego rock'n'rolla – Jack White, dwoi się i troi w swoim radykalnym minimalizmie hołubiącym tradycjom nagraniowym południowych Stanów. W tym roku taktyka multikolektywizmu stosowanego przyniosła nam dwa albumy, w których powstaniu ojciec wyjątkowego pod każdym względem duetu The White Stripes odegrał rolę kluczową.

"Sea of Cowards", czyli drugi krążek kwartetu rozkochanego w okaleczonych gitarowym zgrzytem melodiach – The Dead Weather. Zespół prowadzony przez White'a i Alison Mosshart z The Kills ewidentnie się rozkręca. Po wydanym mniej więcej rok temu sympatycznym debiucie, na swoim najnowszym krążku w pełni wykorzystuje wszystkie (nie)doskonałości pudła rezonansowego.

Spod pokiereszowanych plam gitarowych sprzężeń i chrzęstów wyłaniają się mroczne piosenki prowadzone narracją wprost z bagien Missisipi. Wirtuozerka niezręczności i brzmieniowych gaf zdradza kompozycyjny geniusz formacji do pisania niemiłosiernie hałaśliwych przebojów, których brakowało The Raconteurs. Choć tutaj o sukcesie decyduje też pierwiastek żeński, bo wokalny dialog White – Mosshart to już ostateczny argument dla nieprzekonanych. VV to najbardziej charakterny damski głos, jaki pozostał po gitarowym revivalu, koniec, kropka. Dziewczyna pamięta, że przed The Velvet Underground gitara też bolała i za to pokochają ją tłumy konserwatystów. Całość zakorzeniona w tradycji amerykańskich bardów plus cudny motyw z okładki prowadzi do jeszcze innego wniosku – rany, szatan siedzi w tych akordach.




Inaczej Karen Elson, ruda piękność w klimatach noir. Znana z teledysku do "Blue Orchid" Białych Pasków modelka, a prywatnie żona Jacka, debiutuje wyprodukowanym przez małżonka albumem z folkowymi czasoumilaczami. "The Ghost Who Walks" to też bluesy, ale z innego bieguna. Trudno tu szukać brudów, zdartych na strunach paznokci i konkretnych przebojów. Elson proponuje zestaw ładnych retro-piosenek. Gdzieś zakręci się jakiś walczyk, czasem inna kołysanka. Komplet nieszczególnie uzależniających, ale przyjemnych dla ucha i interesujących na poziomie brzmienia  i aranży kawałków. Prowadzonych gitarą akustyczną elegancko stonowanych ballad tu i tam dopieszczonych utrzymanymi w konwencji epoki przeszkadzajkami. Sam wokal Elson również buduje mocno intymny klimat przydrożnego baru. Co jakiś czas zaskakując słuchacza swoimi możliwościami, bo choć porównanie śpiewaczki – Elson ze współczesnymi paniami folku (choćby Cat Power, z którą Karen już coś kiedyś nagrała) wypada zdecydowanie na niekorzyść małżonki White'a, to gwiazda wybiegów może spokojnie iść w zawody z innymi piosenkarkami znanymi z nie śpiewania (Scarlett Johansson, Charlotte Gainsbourg). Tym samym "The Ghost Who Walks" trzeba zaliczyć jako bardzo udany debiut, miły i dojrzały. Jest dobrze, będzie lepiej. Musi.


   
  
Karen Elson - „The Ghost Who Walks”
XL Recordings, 2010.05.24


The Dead Weather - „Sea Of Cowards”
Sony Music, 2010.05.10