W drugim numerze zadebiutowała seria Samuraj, autorstwa scenarzysty Jean-Francois Di Giorgio i rysownika Frederica Geneta. Jak sam tytuł wskazuje, jest to opowieść rodem z feudalnej Japonii, zamieszkałej przez dzielnych roninów, okrutnych, rządnych władzy daimyo i demonów ze wschodniej mitologii. Przyrządzona po europejski, ale o specyficznym, mangowym posmaczku. O ile fabularnie Samuraj przedstawia się dość średnio, o tyle pod względem graficznym wygląda naprawdę dobrze. Genet ma bardzo lekką, delikatnie nasyconą tuszem kreskę, która może się podobać. Drugą nowością Fantasy Komiks jest Heroic Pizza Augustina, traktująca o dostawcach pizzy w świecie zamieszkałym przez smoki, rycerzy i trolle. Swego czasu była to pozycja zapowiadana przez wegetującego obecnie Manozoku.


Wciąż bardzo dobrze prezentują się Rozbitkowie z Ythaq Scotch Arlestona i Adriana Flocha.

Historia rozwija się w dość interesującym kierunku, akcja pędzi na złamanie karku, co i rusz zmieniają się dekoracje, pojawiają się nowi bohaterowie, a starzy pokazują się z innej strony. Sceny humorystyczne, szczególnie w obrębie uczuciowego trójkąta Granit-Narvar-Kalista, przeplatają się z dynamiczną akcją, pościgami i walkami, a na horyzoncie zaczęła majaczyć tajemnica tytułowych rozbitków i korporacji Silver Star. Widać tu rękę sprawnego scenarzysty, który ma na swoim koncie nie jeden, dobry mainstreamowy komiks.  

Lasy Opalu może nie porywają opowiadaną historią, ale z pewnością wrażenie robi kreacja świata przedstawionego. Jako żywo przynosi na myśl wątki z Gwiezdnych Wojen, osadzone w dekoracjach fantasy – jest rycerski zakon stojący na straży porządku w królestwie, złowrogi imperator, pod butem którego cierpią jego podwładni, pojawia się żeński odpowiednik Obi-Wana, jest wreszcie wybraniec, który położy kres rządom tyrana. Philippe Pellet rysuje tylko poprawnie, a Arleston niespecjalnie się wysila.

Wciąż najmniej ciekawie prezentuje się Legenda Swolfsa. Przyznaję, że największe problemy miałem z przypomnieniem sobie, co wydarzyło się w poprzednim tomie, bo fabuła skręciła w dość niespodziewanym kierunku. Seria coraz mocniej kojarzy się ze Skargą Utraconych Ziemi, co samo w sobie nie jest niczym złym. Wszystko w rękach Swolfsa, bo wciąż może z nią zrobić z Legendą coś ciekawego i oryginalnego. Niech to będzie jakiś twist, wydarzenie, postać – cokolwiek, byle historia ruszyła z kopyta, bo na razie strasznie się z nią męczę. Ale po prawdzie to tylko kwestia gustu – wszystkie serie publikowane na łamach „Fantasy Komiks” trzymają dość równy, mainstreamowy poziom i dla wielu młodszych czytelników, zaczynających dopiero swoją przygodę z komiksem mogą wydać się interesujące. Obawiam się jednak, że bardziej wymagający odbiorcy mogą trochę kręcić nosem. 


Moich ulubionych Rozbitków zabraknie jednak w czwartym tomie antologii. Zostaną zastąpieni przez powracające Lasy Opalu, którym będą towarzyszyły trzecie tomy Legendy i Samuraja oraz humorystyczne szorciaki. Fantasy Komiks numer 04 w kioskach pojawi się 2 lipca. 




Fantasy Komiks nr 01 i nr 02