To, że scenariusz jest taniochą, nie ulega wątpliwości: to czyste pulp fiction, w którym Dachau, lobotomie, dzieciobójstwo, bomba wodorowa i kapiące lochy mieszają się z analizą osobowości głównego bohatera. Dialogi są okropne i często wywołują zażenowanie (Kocham go jak każdy prezent od ciebie, ale prawda jest taka że to ohydny krawat, etc). Wszystko to jednak nie znaczy, że nie mógł z tego powstać świetny film. Scorsese udowodnił w "Przylądku strachu" (1991), że potrafi nadziewać pulpę dziką emocją i pierwotnym lękiem. Bo też i na tym polegała siła horrorów produkowanych przez Vala Lewtona w RKO w latach 40-ych, które są tym razem głównym przedmiotem kinofilskiego hołdu Scorsese. "Ludzie-koty" (1942) opierają się na słabych efektach specjalnych, drewnianych postaciach i absurdalnej fabule, ale film do dziś wywołuje lęk – ponieważ Jacques Tourneur patrzy poprzez śmiechu wart materiał (niczym przez palce), dostrzegając coś, co leży poza pretekstowym sztafażem. Co to takiego? Atawizmy. To na nich budowany jest strach w kinie klasy B. Jeśli ktoś opanuje sztukę pociągania atawistycznych sznurków, może nas straszyć nawet plastikowymi stworami, bo prawdopodobieństwo i realizm zejdą tak czy siak na plan drugi.

Natomiast Scorsese jest na to za ambitny – i to go koniec końców gubi.
Chce oddać hołd Lewtonowi, ale zarazem ukłonić się Hitchcockowi. A tego się nie da zrobić, bo ich wizje kina były zupełnie inne. Hitchcock straszył wewnętrznie, dokręcając psychologiczne śruby i bohaterom, i widzom. Jego postaci schodziły w głąb samych siebie, a nie tylko w głąb pieczar i pułapek. Dlatego tak często nazywa się go sadystą. Lewton i kino klasy B straszy bebechowato; dotyka nam ramienia w ciemności, krzyczy w ucho nagłe „bu!”. To są dwa różne rodzaje grozy i Scorsese poległ starając się je pogodzić w "Wyspie tajemnic".

Hitchcockowskie okruszki są tu rozsypane bardzo hojnie: prysznic z "Psychozy" (1960) i wspinanie się na wieżę z "Zawrotu głowy" (1958) to dwa najbardziej ostentacyjne przykłady. Z drugiej strony mamy owe sceny jak z Lewtona: ciemne korytarze, zapałko-pochodnia, błyski, trzaski i wisielcze wycie. Efekt jest taki, że Scorsese wykonuje dwa zabiegi naraz – a że wektory są przeciwne, film się rozpada. Za Lewtonem mruży Scorsese oko i stara się nie zwracać uwagi na idiotyczny scenariusz, a za Hitchcockiem oczy swe otwiera i stara się rzetelnie opowiedzieć to, co w scenariuszu zapisane. Biedny Leonardo DiCaprio (świetny aktor, swoją drogą), fizycznie cierpi na ekranie, bo dostaje sprzeczne sygnały reżyserskie. Raz ma być figurką w domu strachów, a raz bohaterem psychothrillera, komentującego ni mniej, ni więcej tylko cały świat zimnowojenny.

Tak naprawdę film jest prawie-remakiem dzieła jeszcze innego twórcy, mianowicie Sama Fullera. W 1963 roku nakręcił on "Korytarz strachu" (1963): zimnowojenną parabolę Ameryki jako domu wariatów, w którym dziennikarz podszywa się pod kazirodcę, by przeprowadzić śledztwo w sprawie zabójstwa jednego z pacjentów szpitala psychiatrycznego. Tam też jest bomba wodorowa, Komisja do Spraw Działalności Antyamerykańskiej, McCarthyzm i paranoja. Ale Fuller miał drapieżność reportera, wierzył w każdy przesadny zakrętas i barokowy efekt. Scorsese jest zbyt profesjonalny i zbyt rozkochany w technice, by osiągnąć ten poziom świeżości i siły. W "Taksówkarzu" (1976) dał nam portret pokiereszowanego wojną psychotyka. W "Wyspie tajemnic" zrobił to samo. Wydaje się, że 35 lat wystarczyło, by i wojna, i psychoza, i wewnętrzne szramy stały się dla tego reżysera niczym więcej, jak tylko przesuwalnymi elementami; kupnym materiałem do inkrustowania filmowej bujdy.



"Wyspa tajemnic" ("Shutter Island")

reżyseria: Martin Scorsese
scenariusz: Laeta Kalogridis
zdjęcia: Robert Richardson
grają: Leonardo DiCaprio, Mark Ruffalo, Ben Kingsley, Max von Sydow, Michelle Williams, Emily Mortimer, Patricia Clarkson, Jackie Earle Haley
czas trwania: 138
kraj: USA
rok: 2010
premiera: 26.03.2010 (Polska), 13.02.2010 (Świat)
United International Pictures Sp z o.o.



Michał Oleszczyk
– krytyk filmowy, absolwent filmoznawstwa UJ. Publikuje w „Kinie” i na blogu Ostatni fotel po prawej stronie, który otrzymał tytuł Bloga Roku 2009 w kategorii Kultura. Gratulujemy!
Autor książki "Gorycz wygnania: Kino Terence’a Daviesa" i współautor (z Kubą Mikurdą) wywiadu-rzeki "Kino wykolejone: Rozmowy z Guyem Maddinem".