Hanna Schmitz (Kate Winslet) jest dojrzałą kobietą, gdy nastoletni Michael wkracza w jej życie. Erotyczna eksplozja następuje niemal natychmiast i trwa kilka miesięcy. Para spotyka się w mieszkaniu kobiety: chłopiec czyta Hannie na głos swoje szkolne lektury, uprawiają miłość, po czym cykl się powtarza. I nagle – po kilku sprzeczkach – Hanna znika. W Michaelu powstaje dziura, zapełniona niechcianą prawdą dopiero lata później (jest już studentem prawa). Hanna Schmitz była bowiem dozorczynią w obozie koncentracyjnym i oto na oczach dawnego kochanka jest sądzona za swoje winy.

Lektor powstał na podstawie bardzo filmowej powieści Bernharda Schlinka. Fizyczne szczegóły wspomnień są dla jej narratora równie kluczowe, co przeżywane emocje; na dodatek sam porównuje w pewnym miejscu swą metodę do kinematografu (_Obrazy Hanny przechowuję w pamięci i mogę je wyświetlić na wewnętrznym ekranie: niezmienione, doświadczane jakby po raz pierwszy_). Dobrze się stało, że za produkcję tak zmysłowego materiału wziął się nieodżałowany sensualista Anthony Minghella (_Angielski pacjent_), który wraz ze zmarłym niedawno Sydneyem Pollackiem nominowany jest pośmiertnie do Oscara (Daldry dedykował _Lektora_ pamięci ich obydwu).
Tak jak wszystkie produkcje Minghelli – m. in. zeszłoroczna Pokuta – także i ten film balansuje na granicy erotycznego kiczu, nasycając jednak sceny zbliżeń taką energią, że łatwo je rozgrzeszyć i po prostu chłonąć.

W centrum filmu znajduje się niemożliwy dylemat, wyłożony w powieści wprost: „Starałem się wykonać to podwójne zadanie: potępić i współczuć zarazem”. Jak kochać oprawcę już po poznaniu prawdy? Jak przestać kochać? Jak sprząc miłość ze sprawiedliwością? Te pytania rozdzierają Michaela na naszych oczach i nic dziwnego, że _Lektor_ okazuje się historią człowieka porzucającego literaturę na rzecz prawa. Język kodeksów przynosi mu ulgę, bo nie ma w nim miejsca na dwoistość. Jednocześnie (z tego samego powodu!) język ów zaczyna bohatera dławić. Powrót do prawdy jest w tej opowieści jednoznaczny z powrotem do literatury pięknej: dopiero ponowne, głośne przeczytanie _Odysei_ zwiastuje przemianę – zarezerwowaną nie tylko dla Michaela Berga.

Liczne zalety tego filmu (do spółki z wadami) zostają zaćmione rewelacją aktorską – i to bynajmniej nie za sprawą świetnej jak zawsze Kate Winslet. 28-letni Niemiec David Kross jest prawdziwym odkryciem. Jako młody Michael zachwyca w każdej scenie: udaje mu się wygrać niewinność trwającą nawet po erotycznej inicjacji, umierającą dopiero na sali sądowej. Ułamek sekundy, gdy z wpatrzonych w Hannę oczu spadają dwa wielkie grochy łez, jest wstrząsający – rozumiemy, że te łzy wystarczają za wszystkie pozostałe, jakie od tej pory David zacznie w sobie dusić.

Akcja filmu (chronologicznie rzecz ujmując) zaczyna się w Neustadt, a kończy w Nowym Jorku. Nazwy obydwu miejsc wysuwają na plan pierwszy „nowość”, ale tylko to drugie z nich stało się po wojnie prawdziwie nowym schronieniem dla Żydów całego globu; ich własnym miejscem. Czytamy u Isaaka Singera: _(…) mężczyźni otwarcie czytali żydowskie gazety. Nie musieli się przed nikim chować. Wciąż wydawało się to Hermanowi cudem. «Jak długo to potrwa?» - zapytywał sam siebie_. Michael odpowiedziałby (choć nie wypada nam tu zdradzić, dlaczego właśnie tak): potrwa tak długo, jak ludzie będą potrafili czytać. Tam, gdzie rządzi literatura piękna, nie ma miejsca na despotyzm i terror.

--
Foto: Kino Świat

----
LEKTOR (THE READER)
reżyseria: Stephen Daldry
scenariusz: David Hare (na podst. powieści Bernharda Schlinka)
zdjęcia: Roger Deakins i Chris Menges
muzyka: Alberto Iglesias
obsada: Kate Winslet, David Kross, Ralph Fiennes, Bruno Ganz, Lena Olin i inni.
kraje: USA / Niemcy
rok: 2008
premiera: 13.03.2009
"Kino Świat":http://www.kinoswiat.pl/index.asp

--

Więcej tekstów Michała Oleszczyka dostępnych jest na Blogu "Autora":http://michaloleszczyk.blogspot.com