Format kieszonkowy, okładka przypominająca zeszyty starego typu – jednokolorowe, stonowane, w tym przypadku - błękit. Biała banderola zdradza: _Niebieski prawie biały. Gra z kolekcją Fundacji Sztuki Polskiej ING_, pod papierową opaską - to samo. Dalszych informacji o wystawie, ukrytych pod skrzydełkiem okładki, można nie dostrzec. Nie sposób natomiast nie zauważyć stron z kolorami widma słonecznego: otwierającej i zamykającej książeczkę. Pomiędzy nimi obrazy. Kadry z wideo, malarstwo, rysunki – prezentowane bez podpisów (po tę wiedzę trzeba wrócić do obwoluty). To, co wiemy, przegrywa z tym, co widzimy. Niewielka kartka z dziennika obok dużego płótna, gwasz przy stopklatce przypominają, że najlepszymi argumentami na rzecz sztuki są… dzieła sztuki. Jednak zauroczenie tym katalogiem polega na czymś więcej.
Jeśli zerkniemy pod okładkę, dowiemy się, że _Wydawnictwo, które trzymają Państwo w rękach jest wystawą w formie publikacji; podręcznym zbiorem reprodukcji prac, ułożonych w jedną z wielu możliwych konfiguracji. Pomysł na wystawę w dość luźny sposób osnuty jest wokół koloru. Strategia przypomina nieco grę w bierki._ O ile prawie każdy katalog stanowi _podręczny zbiór reprodukcji prac_, to _wystawa w formie publikacji_ brzmi ciekawie.
„Książkowy” format wpłynął na sposób kompozycji broszury. To nie tylko tryumf estetyczności, katalog zawiera bowiem elementy narracyjne, a jego oglądanie wciąga niczym lektura. Prace są zestawione na zasadzie podobieństwa, które śledzi się przyjemnie. Manewrowanie rozmiarem zamieszczonych reprodukcji pozwoliło na wydobycie ich wspólnego rysu. Czasem to kolor, czasem pojedynczy motyw, czasem klimat. Prace zlewają się ze sobą, mieszają się nazwiska autorów. Kalejdoskop.
Katalog można traktować jako odpowiedź na mechanizmy współczesnej kultury wizualnej, gdzie z „obrazem” stykamy się poprzez „wyszukaj grafikę”, a opcja „zobacz obraz w pełnych rozmiarach” nie pomaga w żadnym stopniu. Marcel Duchamp zamykając miniaturowe kopie swoich prac w _Pudełku w walizce_ (1941) – ekwiwalencie muzeum, przewidział przyszłe losy swoich dzieł [1] . Ukazał sposób, w jaki pierwotny język sztuki po przefiltrowaniu przez instytucje staje się składową języka kultury. Jednak muzea dbając o obiekty, konserwują je wraz z ich sensem, tymczasem uwolnione obrazy nieustająco krążą, a zatrzymać je na chwilę może właśnie katalog. Gdy okazuje się on _wystawą w formie publikacji_, jedynym sposobem na wyzwolenie się, wydaje się pójście na wystawę, zobaczenie „obrazu w pełnych rozmiarach”.
Gra z kolekcją Fundacji Sztuki Polskiej ING toczy się równolegle i w galerii, i w katalogu. Warto wspomnieć, że za kształt pierwszej odpowiada kuratorka Katarzyna Słoboda, a za drugą biorący udział w wystawie artysta Honza Zamojski. Na początkowych stronach widzimy jego pracę – monotypię na okładce książki, na całym katalogu odcisnął piętno jako projektant.
Jeśli taki będzie poziom ulotek, czarno widzę swoją przyszłość: niechybna śmierć pod stosami materiałów prasowych. Chętnym katalog mogę pożyczyć, ale tylko do przejrzenia. Na szczęście oduczyłam się zabierać podwójne egzemplarze...
_Niebieski prawie biały. Gra z kolekcją Fundacji Sztuki Polskiej ING_
Galeria LETO, 11.12.2009-4.01.2010,
kuratorka: Katarzyna Słoboda, projekt katalogu: Honza Zamojski
Foto: T. Borowski, dzięki uprzejmości Fundacji Sztuki Polskiej ING
« powrót