*Ubogi w treść i formę…? Zobaczmy*
Film _Paranormal Activity_ (jak wcześniej _Projekt: Monster_ ,2008) udaje prywatne wideo, zarekwirowane przez policję na potrzeby śledztwa. Rzecz dzieje się w słonecznej Kalifornii (San Diego), ale większość akcji rozgrywa się we wnętrzu ogromnego domu, zamieszkałego przez parę trzydziestolatków: Katie (Katie Featherson) i Micah (Micah Sloat). Katie „studiuje” (czyta okazjonalnie podręcznik do literatury), a Micah tłucze kasę jako day-trader (dokonuje błyskawicznych transakcji zakupu/sprzedaży akcji, generując krótkoterminowe zyski).
Dom, jako się rzekło, jest ogromny. Plazma, basen, piętro. Katie i Micah nadmuchują z pasją bańkę spekulacyjną, która wybuchnie za rok (film powstał w 2007, ale wszedł na ekrany już po kryzysie roku 2008). Czy mają rodziców? Przyjaciół? Od czasu do czasu przemyka nejaka Amber (Amber Armstrong), z którą Katie nawleka hobbystycznie koraliki, ale poza tym relacje społeczne są u tej pary śladowe: konsumpcja króluje. Nawet kryzys metafizyczny rozwiązują kasą: *kupują* kamerę, *wynajmują* specjalistę. Kiedy Katie widzi na stolę tabliczkę ouija, od razu zakłada, że Micah kupił najdroższy możliwy model („I told you not to, and what do you do? You go and buy the best fucking-looking ouija board in the store…?!”).
Metafizyczna pustynia, na której żyją bohaterowie tego filmu, jest oddalona o lata świetlne od (świeckiego!) domu Ellen Burstyn z _Egzorcysty_ (1973): dla bohaterów Friedkina było jasne, że z opętaniem trzeba walczyć (prędzej czy później) za pomocą rytuału.
Estetyka filmu z jednej strony markuje amatorszczyznę (lekkie rozedrganie, chwilowa utrata ostrości), ale jednocześnie konsekwentnie buduje koherentną przestrzeń domu, w której bardzo łatwo się orientujemy. Wiemy, które pomieszczenie jest gdzie i jaka droga doń prowadzi (sine qua non scen nawiedzeń). Jednocześnie Peli eksperymentuje na jaskrawych kontrastach: kamera uwolniona bywa regularnie zamrażana: sceny nocne zdejmowane są ze statywu, z całym napięciem budowanym warstwą dźwiękową i ruchem/bezruchem drzwi. W jednej scenie efekt grozy osiągnięty jest z użyciem samego tylko time-code’u u rogu ekranu: nie było by nic strasznego w tym, że Katie staje bez ruchu przy łóżku. Aliści kiedy okazuje się, że stoi tam ona przez *dwie i pół godziny* – efekt jest bardzo mocny (i minimalistyczny zarazem).
Film z jednej strony dobrze oddaje quasi-intymność prywatnego wideo kręconego przez parę kochanków (świńskie żarty Micah; swoboda wspólnego korzystania z łazienki), z drugiej jednak pozostaje od początku do końca projektem Micah właśnie: wszelki opór ze strony Katie jest tłumiony, bo przecież szczwany day-trader wie, ile dostanie na eBayu za nagranie autentycznego nawiedzenia. To tak a propos „braku psychologicznej motywacji”.
Konceptualnie najbliższy filmowi Pelego nie jest wcale _Blair Witch Project_ (1999), tylko _Ogród rozkoszy ziemskich_ (2004) Lecha Majewskiego (nie obchodzi mnie, że Peli zapewne Majewskiego nie widział – James Cameron zapewnie nie widział bajki _FernGully: The Last Rain Forrest_ ,1992, co nie przeszkodziło mu opowiedzieć tę samą fabułę w _Avatarze_). Tak jak u Majewskiego, obcujemy z rzekomym dowodem rzekomej intymności, nakręconym (rzekomo) przez samych kochanków. Tak jak w _Ogrodzie…_, kobieta naznaczona jest śmiercią. Tak jak tam, mężczyzna pozostaje bierny, tworząc własne dzieło sztuki kosztem cierpienia (życia…?) swej kochanki. I tak jak tam, to ostatecznie on przegrywa.
Peli jest o wiele bardziej pragmatyczny (i płytki) od Majewskiego: interesuje go przede wszystkim wywołanie efektu grozy w ramach realistycznie nakreślonego związku dwojga ludzi, którzy – wbrew temu, do czego autorytarnie zobowiązują ich polscy recenzenci – nie muszą odgrywać bergmanowskich _Scen z życia małżeńskiego_ (1973), by ujawniać niewygodne prawdy o sobie samych i o czasach, w jakich przyszło im żyć.
PS. Jeśli tak się zastanowić, o tym samym była _Julie i Julia_ (2009) Nory Ephron. O bezdzietnej i dziecinnej zarazem parze; skupionej przede wszystkim na „dyskusjach” („Do you support me? Why are you so negative?”, etc.). I tu, i tam, mężczyzna dostarcza kasę, podczas gdy kobieta stara się „być twórcza”. W obydwu przypadkach twórczość przeradza się w detronizację samca (w _Paranormal Activity_ jest to detronizacja – by tak rzec – nieodwołalna).
_Paranormal Activity_
scenariusz i reżyseria: Oren Peli
grają: Katie Featherston, Micah Sloat, Michael Bayouth, Amber Armstrong, Mark Fredrichs
kraj: USA
rok: 2007
*Michał Oleszczyk* - krytyk filmowy, absolwent filmoznawstwa UJ. Publikuje w „Kinie” i na blogu "_Ostatni fotel po prawej stronie_":http://www.michaloleszczyk.blogspot.com/. Autor książki „Gorycz wygnania: Kino Terencea Daviesa” i współautor (z Kubą Mikurdą) wywiadu-rzeki „Kino wykolejone: Rozmowy z Guyem Maddinem”.
« powrót