Choć na spotkaniu literackiego saloonu SPLOTu nie zabrakło ani tradycyjnie już licznie zgromadzonych krakowskich literatów i kielonków ani autorskich pokazów filmowych, to jednak nie da się ukryć, że Poczytalnia nieco zmienia konwencję. Koordynator projektu Tomasz Charnas zapowiada, że podczas kolejnych edycji prowadzących będzie więcej. Tym razem w roli moderatorki towarzyszącej pojawiła się tajemnicza Madame X, czyli Ewa Nowakowska. I razem wezwali autora Pierrota na dywanik, stawiając go w ogniu pytań.

Poza wyznaniami, dotyczącymi m.in. wyborów tłumacza, inspiracji literackich (z nazwisk padło na Lorcę, Micińskiego, Białoszewskiego) i ich wpływu na własną twórczość, Sobolczyk opowiadał o swoich pierwszych doświadczeniach z pisaniem. Jego pra-debiut miał miejsce w gazetce szkolnej, na łamach której opublikował opowiadanie. Dalej poszło już gładko – jako 16-latek publikuje pierwszy wiersz, potem współpracuje z Kurierem Lubelskim, redagując kolumnę muzyczną (tu też ukazała się jego recenzja książki o U2, których muzyki… po prostu nie znał).
Aż w końcu pojawił się jego dramat Sen Ministra, tomy poezji Samotulenie i Homunculus czy prozatorskie Opowieści obrzydliwe.

W trakcie dyskusji Piotr Sobolczyk odniósł się także do kwestii świadomości, a raczej jej wyłączenia w procesie twórczym. Bo oto pojawia się pytanie: czy camp świadomy jest jeszcze campem? Jak celnie zauważył gość wieczoru, „Kika” Almodovara to jednak inny rodzaj kiczu niż przeboje Bayer Full.

Gość Poczytalni przyznał, że w Samotuleniu poprzez cięcia bawi się słowami, łamie konwencje, przedrzeźnia. Jego drugi tom Homunculus określany jest jako błazenada, śmiech, dowcip. Ale jego zdaniem tworzy także literaturę hermetyczną, przesyconą aluzjami kulturowymi, symbolami. Opowieściom obrzydliwym zarzucano wręcz przeintelektualizowanie, jemu samem stawiano zarzut „przeczytania o jedną książkę za dużo”. Więc jednak pisze świadomie – najczęściej nocami bo przecież tylko w nocy jest pełnia.

Jak stwierdził Piotr Sobolczyk, choroby literatury polskiej go nie zajmują. Na pytanie co dalej, co po Pierrocie, zdradził, że jest już gotowa prozatorska książka podróżnicza, zaś samo spotkanie zakończył lekturą swoich wierszy z tomu Dywan Pierrota – nie pozostaje więc nic innego, jak tylko zacytować:

jak tylko samolubość
przechodzi mi
w luboleść
boleściało nie nadąża
za słowami
które wybrzedzają
myślinianki



Poczytalnia: „PIERROT na dywaniku”. Spotkanie z Piotrem Sobolczykiem i krakowska premiera tomu wierszy Dywan Pierrota.
12 stycznia, klub Lokator


Foto: Joanna Gorlach