Niewielki, leżący pod Wiedniem Klosterneuburg nie może narzekać na ignorancję ze strony miłośników sztuki, których w te strony przyciąga nie tylko zabytkowy kompleks klasztorny, lecz także jedna z największych w Austrii prywatnych kolekcji sztuki współczesnej. Według założyciela Essel Museum – Karlheinza Essel (nie mylić z posiadającym tak samo brzmiące, ale inaczej pisane imię synem Karl Heinzem) instytucja ma stanowić jedno z najważniejszych światowych muzeów, gromadzących sztukę współczesną. W roku 2009 minęło 10-lecie istnienia Essel Museum i choć Kerlheinz Essel kokieteryjnie zapewnia w wywiadach, iż „10 lat to nic” to i tak właściciele kolekcji postanowili hucznie uczcić ten jubileusz.
Oprócz tradycyjnego urodzinowego tortu, pamiątkowego znaczka pocztowego oraz 10 tygodni bezpłatnego wstępu do muzeum (24.11.2009 – 2.02.2010) Essel Sammlung przygotowało także inne niespodzianki. Jedna z tych najbardziej spektakularnych to bez wątpienia wystawa _Aspekte des Sammelns_ (otwarcie miało miejsce 19.11.2009, ekspozycję można oglądać do 28.02.2010), która pozostawi po sobie trwały ślad nie tylko w postaci katalogu oraz dokumentacji fotograficznej w dziale „kronika towarzyska” austriackiego odpowiednika rodzimego „Obiegu”, lecz także w postaci specjalnie zakupionych na tę okazję dzieł sztuki.

Plan był prosty: dyrektorzy czy kuratorzy z 11 muzeów (Essel Museum oraz dziesięciu innych wybranych przez przez Karlheinza oraz Agnes Essel zagranicznych instytucji) dostało do dyspozycji sumę 2.200.000 euro (po 200.000 dla każdego z ekspertów), za które ma dokonać zakupu wybranych przez siebie dzieł sztuki.
Kryterium było tylko jedno: prace powinny się mieścić w ramach szeroko pojętej sztuki współczesnej. Po wystawie jubileuszowej w Essel Museum dzieła trafią na 10 lat do instytucji, których kuratorzy dokonali wyboru, po czym wrócą do Klosterneuburga. Rzecz jasna, zabieg ten będąc eksperymentem jest też świetną inwestycją, a prace pokazywane przez 10 lat w bardziej niż Essel Museum prestiżowych instytucjach zyskają na wartości.
W jednej z rozmów Karlheinz Essel wyjaśniał, że pomysł na taką nietypową wystawę narodził się ze zrozumienia ograniczeń i dylematów, jakimi obarczone są muzea, jeśli chodzi o decyzje związane z poszerzaniem kolekcji oraz dokonywaniem nowych nabytków. Ot, taki wyraz empatii austriackiego milionera.

Na wystawie jubileuszowej wybory kuratorskie były nieskrępowane i spowodowana tym różnorodność jest wyraźnie widoczna. Ich decyzje były bardzo zróżnicowane i ukazywały wielorakie strategie kuratorskie – począwszy od przeznaczenia całości kwoty na pojedynczą pracę jednego artysty (TATE Liverpool – Sarah Morris, „Rings”; Essel Museum – Annette Messager, „Gonflés degonflés”; Museum of Contemporary Art Tokyo – Pipilotti Rist, „A Liberty Statue for Tökyö”), a skończywszy na seriach dzieł różnych twórców (Städel Museum- Martin Barré, Raoul de Keyser); od zakupów nawiązujących do zbiorów i profilu kolekcjonerskiego danej placówki (Muzeum Sztuki w Łodzi – Thea Djordjadz, Liam Gillick, Heimo Zobernig) do wyborów będących wyrazem niezależnych kuratorskich poszukiwań (ARKEN Museum for Moderne Kunst – Anselm Reyle, Jesper Just oraz Hans Hamid Rasmussen); od kuratorów, którzy zdecydowali się zaprezentować dorobek artystów wyłącznie rodzimych (India Habitat Centre – Manisha Jha, Suhasini Kejriwal, Viren Tanwar und Shiv Verma; Museo di Arte Moderna e Contemporanea di Trento e Rovereto – Micol Assael, Aliseo Mattiacci, Nunzio di Stefano, Arcangelo Sassolino oraz Patrick Tuttofuoco), a skończywszy na tych, którzy wybrali prace twórców tylko zagranicznych (Muzeum Sztuki w Łodzi).

Efekt: wystawy w wystawie, które istnieją niezależnie od siebie połączone jedynie wspólnym założeniem początkowym. Jakie jest miejsce i znaczenie tych dzieł na tle reszty kolekcji Essel i jak te wybory kuratorskie maja się do kolekcjonerskiej strategii małżeństwa Essel trudno na razie powiedzieć. Być może te nowe i tak różnorodne prace to wielka szansa dla starej części Essel Sammlung – której główny człon stanowi przede wszystkim sztuka austriacka po 1945 roku – na ukazanie jej w zupełnie innym świetle i w jeszcze bardziej międzynarodowym kontekście, któremu uda się wydobyć wiele subtelnych a niedostrzeganych dotychczas treści. A może takie transplantacje i niekontrolowane zszywanie ze sobą za wszelką cenę (tutaj ta cena jest znana i wynosi ponad 2.000.000 euro) kilku autonomicznych wobec siebie części jest błędem w sztuce kuratorskiej. Stawiam sobie te pytania, które mimo uznania dla innowacyjności koncepcji ekspozycji „Aspekte des Sammelns” i pochlebnego zdania, jakie posiadam na temat tej wystawy powodują, że na tego typu strategię kuratorską nie jestem w stanie patrzeć bez cienia wątpliwości. Jednak jak sam Kralheinz Essel powiedział: – _Essel Museum, będąc placówka w całości finansowana ze środków prywatnych, jest w tej szczęśliwej sytuacji, że nie musi obawiać się eksperymentowania i wydawania pieniędzy na dość ryzykowne posunięcia_. I może to słuszne założenie, na którego efekty trzeba po prostu cierpliwie poczekać, by móc je docenić lub skrytykować.



Na zdjęciu: Liam Gillick
Prototype Partition for a Lamp Factory, 2002
anodowane aluminium, aluminium, lakier akrylowy
250 x 300 x 332 cm
Foto: courtesy Galerie Meyer & Kainer, Wien
© Sammlung Essl