Wyjście poza „święta trójcę” kanonu czeskiej literatury dwudziestego wieku to w naszym kraju dość rzadkie zjawisko. Wymienieni wyżej pisarze dobrze zakorzenili się w polskim sposobie pojmowania „czeskości”. Czasami tylko przez rynek literacki przewinie się nazwisko Oty Pavla lub Jachýma Topola. Szkoda, bo być może właśnie Škvorecký byłby w naszym polskim ujęciu pisarzem najbardziej czeskim. Trzymając się twierdzenia, że człowiek pisze/opowiada zawsze o tym samym, Škvorecký uczynił ironię i humor nieodłącznymi elementami większości swoich powieści. Ich narrator w większości przypadków utożsamiany jest z samym autorem. Pojawiający się jako porte parole Škvoreckého – Danny Smiřický – w pewnym sensie dorasta i ewoluuje wraz z każdą kolejną książką.

W Przypadkach inżyniera ludzkich dusz możemy obserwować go jako profesora literatury angloamerykańskiej na jednym z kanadyjskich uniwersytetów. Częściej jednak pojawia się jako dorastający chłopiec, który musi zmagać się nie tylko z problemami wieku dojrzewania, ale również zmuszony jest określić się w smutnej rzeczywistości przed- i powojennej Czechosłowacji. Wplatając wątki autobiograficzne, Škvorecký nieustannie podkreśla nostalgię za beztroskimi czasami młodości, ale nie stroni też od problematyki społecznej czy politycznej.
Tak jak w przypadku swojej najważniejszej powieści Tchórze, której publikacja wywołała ogromne wzburzenie w szeregach komunistycznej partii Czechosłowacji.

Po roku 1968 wraz ze swoją żoną, Zdenou Salivarovou, udaje się na emigrację i w Toronto zakłada jedno z najważniejszych emigracyjnych wydawnictw literackich 68’Publisher. Zresztą samo zagadnienie emigracji, problem obcości i niezrozumienia w nowym świecie są równie często obecne w jego pisarstwie. W tym miejscu należy wspomnieć o małżonce Škvoreckého, która także jest pisarką i czasami pojawia się jako fikcyjna postać w jego powieściach. Warto przytoczyć choćby Dwa morderstwa w moim dwoistym życiu, w których Škvorecký, opisując autentyczne problemy swojej żony związane z emigracją, porusza bardzo aktualne zagadnienie lustracji i współpracy ze służbami bezpieczeństwa. Jednak w przypadku bohaterów jego książek przystosowanie do nowego, amerykańskiego świata nie miało aż tak traumatycznego przebiegu.

Škvorecký jako znawca jazzu i wielbiciel twórczości Chandlera i Edgara Allana Poe doskonale orientuje się w innym świecie. Kultura anglosaska jest dla bohaterów jego powieści o wiele mniejszą niewiadomą niż zagadki, które musi rozwikłać czytelnik jego kryminałów. Škvorecký jest bowiem autorem wielu powieści kryminalnych. Doskonale bawi się tym gatunkiem, kreuje przewrotne postaci femmes fatales, odwracając klasyczny schemat powieści kryminalnych.

Ważne miejsce w jego twórczości zajmuje również problematyka żydowska i chrześcijańska. Postaci żydowskie to często przyjaciele z dzieciństwa, owiani aurą tajemniczości. Retoryka katolicka z kolei pojawia się w późniejszej fazie jego twórczości, ale postaci dobrodusznych księży i zmagania z wymogami wiary często towarzyszą dojrzewającym bohaterom czeskiego pisarza.

Jak zatem warto czytać Škvoreckého? Najlepiej w oryginale, bo wartość jego powieści tkwi również w języku – żywym, potocznym, często stylizowanym. Niestety, polskich tłumaczeń wciąż nie doczekały się powieści takie jak Mirakl czy Nápady čtenáře detektivek. Można zacząć od nagrodzonych Przypadków inżyniera ludzkich dusz, które tworzą swoistą panoramę historii Czech drugiej połowy XX wieku. Pozycją obowiązkową są z pewnością ironiczni Tchórze. By było jeszcze śmieszniej, warto sięgnąć po Fajny sezon, zaś dla amatorów zagadek wciągającą pozycją będzie Lwiątko.



Josef Škvorecký
Przypadki inżyniera ludzkich dusz
przeł. Andrzej S. Jagodziński
Wydawnictwo Pogranicze
2008