Trudno nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że filmy Hasa to grunt już dobrze rozpoznany i opisany przez specjalistów. Potwierdza to chociażby bogata literatura przedmiotu, w tym dwie monografie: Konrada Eberhardta („Wojciech Has”) oraz Jana Słodowskiego i Tadeusza Wijata („Rupieciarnia marzeń”). Zatem kolejna pozycja o jego kinie na rynku wydawniczym budzi pewne wątpliwości. Rodzi się obawa prostej kompilacji dotychczasowych analiz i opinii, zamknięcia w łatwo przyswajalnych schematach. Z drugiej jednak strony presja oryginalności, autorskiego piętna wśród wielu głosów na dany temat może zaprowadzić w ślepą uliczkę nadinterpretacji tak, że już właściwie nie wiadomo, o kim lub o czym mowa.
Na szczęście książka Iwony Grodź _Zaszyfrowane w obrazie. O filmach Wojciecha Jerzego Hasa_ unika skrajności i z czystym sumieniem można powiedzieć, że to dobra i rzetelna praca analityczna. Autorka bierze na warsztat czternaście filmów fabularnych Hasa, które omawia w porządku chronologicznym i jednocześnie według dominant kompozycyjnych: światła w roli dramaturgicznej, kategorii czasu, snu, ironii itp. Tym, co służy jej jako mapa w podróży po świecie filmowym są cytowane w tekście wypowiedzi reżysera, m.in. o literaturze, tęsknocie za surrealizmem w kinie, pragnieniu przezwyciężenia ograniczeń tworzywa. Nie brakuje też licznych napomknień o pierwszej fascynacji krakowskiego twórcy, która pozwala monografistce na analogię Has – Wajda. Jest nią malarstwo. Jak wiadomo obaj reżyserzy, notabene prawie rówieśnicy (Has był o rok starszy), pierwotnie chcieli być malarzami. Stąd też szczególna dbałość o plastyczną oprawę ich filmów. W sporze między „wierzącymi w obraz” (linia Georges’a Méliesa) a „wierzącymi w rzeczywistość” (linia braci Lumiere) bliżej im oczywiście do tych pierwszych.
Kino Hasa bierze swój początek z literatury i muzyki, co sam twórca nieustannie podkreśla. Daleko mu jednak do prostych przekładów medium pisanego na język filmowy.
Jego adaptacje są wierne nie tylko literze tekstu (rzadko zdarza mu się zmieniać oryginalne dialogi czy sceny), ale także ogólnemu nastrojowi, linii emocjonalnej płynącej z książki, jak również jej strukturze. Najznamienitszym przykładem jest oczywiście _Rękopis znaleziony w Saragossie_, któremu Iwona Grodź poświęca najwięcej miejsca i który uważany jest za „przełomowe imaginarium” w całym dorobku reżysera. Na podziw zasługuje tu wykreowanie wizualnego ekwiwalentu dla kompozycji szkatułkowej. Liczba opowieści w opowieści na kartach książki dochodzi aż do ósmego poziomu skomplikowania, co znajduje odpowiednik w narracji filmu. Jak powiada Has: _Liczy się dla mnie przede wszystkim chęć przełożenia na obraz tej warstwy literatury, która nie jest filmowa_. Innymi słowy, obsesją krakowskiego twórcy jest „wyrażenie niewyrażalnego” czy „oznaczenie tego, co wymyka się pojęciu”. Tylko w jednym filmie (_Złoto_ z 1961 roku) zrezygnował z literatury jako punktu wyjścia.
Szczegółowe interpretacje są dookreślane przez wypowiedzi samego reżysera, jak również przez wyimki z recenzji, cytaty z artykułów czy znaczące fragmenty adaptowanych dzieł.
Bardzo starannie została pomyślana także wizualna strona książki. Przy okazji omówień poszczególnych filmów pojawiają się fotosy z planu zdjęciowego oraz wybrane pod kątem fotogeniczności kadry. Ale to nie wszystko. Autorka wykazała się nie lada erudycją, uzupełniając analizy o liczne reprodukcje: obrazów, rzeźb, rycin, które w domyśle mogły zainspirować twórcę do takiego, a nie innego zaplanowania przestrzeni czy kompozycji ujęcia. W wielu przypadkach podsuwane tropy intertekstualne mogą wręcz zaskakiwać adekwatnością.
Styl Hasa zwykło się sytuować na przecięciu kilku, wzajemnie się wykluczających nurtów w sztuce. Mówi się o jego powinowactwach z niemieckim ekspresjonizmem, zwłaszcza w debiucie fabularnym (_Pętla_). Nie brakuje głosów na temat wpływu impresjonizmu, obecnego chociażby w powtarzającym się motywie wyglądania przez okno. _Ponadto krakowski duch modernizmu, dekadentyzmu pozwala zrozumieć tęsknotę reżysera do przekształcania zwykłych wydarzeń w znaki symboliczne_ – zapewnia przywoływany przez Iwonę Grodź Tadeusz Miczka. Monografistka w błyskotliwy sposób prześwietla wskazane -izmy i stara się wyciągnąć z nich te cechy, które określają kino Hasa.
Wśród wielu tez wyłaniających się na kartach książki, najmocniej wyeksponowane zostaje wieńczące całą pracę przekonanie, że Wojciech Jerzy Has to twórca surrealistyczny. Zaskakujące? Przewrotne? Niemożliwe? Ależ skąd. Wystarczy podążać wraz z Iwoną Grodź tropami zaszyfrowanymi w obrazie, by się o tym przekonać i nie przyjmować tej konstatacji z niedowierzaniem.
_Zaszyfrowane w obrazie. O filmach fabularnych Wojciecha Jerzego Hasa_
Iwona Grodź
słowo/obraz terytoria
2009
« powrót