W Ameryce, po wojnie, nadeszła epoka LSD. Ta część naszej chemicznej historii przyspieszyła gdy świat opisywać zaczęli bitnicy i hipsterzy. Przyspieszyła jeszcze bardziej, gdy Ken Kesey (brał udział w badaniach nad efektami działania substancji psychoaktywnych oraz pracował w szpitalu psychiatrycznym dla weteranów) napisał książkę „Lot nad kukułczym gniazdem”:
[Randle McMurphy jest pokręcony czyli normalny. Siedział w więzieniu za coś drobnego i jedyna droga ucieczki prowadziła przez szpital psychiatryczny. Trafił tam pod żelazną rękę Wielkiej Siostry Ratched i w towarzystwo pacjentów którzy dobrowolnie wybrali nienormalność aby ukryć się przed normalnym, czyli okrutnym, światem. McMurphy nie wie czego chce ale wie czego nie chce. Nie chce aby ktokolwiek cokolwiek mu dyktował. To się nazywa: Bunt! Inni pacjenci nie wierzą, że bunt ma sens. McMurphy przekonał ich jednak, że bunt ma sens: Sam w sobie!]

Takiej narracji nikt wcześniej nie był w stanie wymyślić. Jaki wpływ miała ta książka na młode pokolenie? Tego nie da się, zmierzyć, zważyć lub policzyć ale jest pewne, że miała duży. Pofrunęli jak jaskółki, nad czymś co nie istnieje, czyli nad kukułczym gniazdem. Śpiewając:

["Stop complaining!" said the farmer,    
Przestań narzekać, powiedział chłop

"Who told you a calf to be?                     
Kto kazał ci być cielakiem

Why don't you have wings to fly with,    
Dlaczego nie masz skrzydeł,
  
like the swallow so proud and free?"     
Jak dumna i wolna jaskółka

Donna Donna Donna Donna …
Cielak cielak cielak cielak ...
> Piosenka śpiewana przez Joan Baez - klasyka hippisowskiej klasyki.]

Za zarobione pieniądze Kesey kupił, w miejscowości La Honda, duży dom. Powstaje „La Honda” czyli pierwsza hippisowska komuna. Jej członkowie, mówili na siebie „Merry Pranksters” („Radośni Żartownisie”). W roku 1964, w głowach Pranksterów rodzi się pomysł aby pojechać do Nowego Jorku. Tam bowiem mieszkali Jack Kerouac, Allen Ginsberg, William S. Burroughs i Timothy Leary.Wypadało ich odwiedzić. Kesey kupuje wielki szkolny autobus, malują go psychodelicznie i nad przednią szybą umieszczają napis Further czyli Dalej. Za kierownicą siada Neal Cassady czyli Dean Moriarty z książki Kerouaca „W drodze”. Była to magiczna podróż („Magic Trip”) ale z samego spotkania niewiele wynikało. Cóż bowiem może wyniknąć ze spotkania legend gdy każda jest z trochę innej bajki? Ale fakt faktem. Spotkały się góry i powstało pasmo w którego dolinach mogli zamieszkać inni. Po powrocie do Kalifornii, lawina potoczyła się jeszcze szybciej. Zabierając po drodze coraz większe kamienie.  W roku 1965, Timothy Leary opublikował książkę „Turn On Tune In Drop Out”. 

[Tytuł tej książki to, w odwróconej kolejności, święte przykazanie Buddy: Drop Out  Turn On  Tune In – Wyłącz (otaczający cię świat), Włącz (własne odczucia), Słuchaj (tego co dusza ci mówi).]

Postawiła ona w pełnym świetle pytanie czym jest LSD i dokąd prowadzi.
Jasnej odpowiedzi (oczywiście) nie było. Była tylko sugestia aby celu szukać w buddyjsko-hinduistycznym mistycyzmie. Dziwne to gdyż Leary nie był humanistycznym (humorystycznym) intelektualistą tylko naukowcem z najwyższej półki. Prowadził, pod auspicjami MIT (Massachusetts Institute of Technology), poważne i oficjalne badania nad psychodelikami.

W rozmowie z wydawanym przez MIT pismem INNISFREE, na pytanie; „Czy nie obawiasz się LSD?” 
Odpowiadział; „Tego nie powiedziałem i nie powiem. Wszystkiego trzeba się bać. Stracisz rozum”.

Co chciał przez to powiedzieć? Nikt nie wie ale czytając tą książkę można się domyślać, że uznał iż z biologicznych, chemicznych, elektrycznych, fizycznych, matematycznych i geometrycznych ziarenek można ułożyć obraz Boga. Popchnęło to hippisów w stronę biochemicznej quasi religii.Pranksterzy chcieli sprawdzić to empirycznie i organizowali Acid Tests. Były to otwarte dla wszystkich spotkania. W ich trakcie: Niektórzy opowiadali o tym co (pod wpływem LSD) przeżyli. Inni wygłaszali kazania. Jeszcze inni dyskutowali. Następnie były modlitwy w zrozumiałym dla Boga języku (muzyka) i „komunia” czyli przyjmowanie LSD. Acid Tests są ważną częścią hippisowskiej legendy. Łączą się bowiem z nimi dwa prawdziwe cuda. Pierwszym jest zespół Grateful Dead. 

Słowa „Grateful Dead” to „Wdzięczność za śmierć” ale moim zdaniem, w kontekście ich muzyki, należy słowa te rozumieć: „Wdzięczność za życie”. - Amerykańskie bon moty należy często rozumieć odwrotnie w stosunku do tego co ich słowa znaczą. ,Na przykład; „Można równocześnie spacerować i żuć gumę.”, oznacza; „Można równocześnie robić dwie trudne rzeczy.”

Drugim jest książka „The Elactric Kool-Aid Acid Test” - © 1968 Tom Wolfe.

Tytuł „The Electric Kool-Aid Acid Test” można przetłumaczyć: „Testowanie piorunującej lemoniady z LSD”. Albo po prostu: „Lemoniada z prądem”.

Wolfe to wielką gwiazdą amerykańskiego dziennikarstwa literackiego i siłą swojego talentu wystrzelił Pranksterów wysoko w górę. Efekt był „piorunujący”. Pranksterzy stali się bardziej widoczni. Bardziej widoczne stało się również to, że LSD jest szczepionką przeciw hipokryzji, chciwości i służalstwu oraz paliwem dla wyobraźni. Nie tylko dla muzyków. Dobrym przykładem psychodelicznego postrzegania otaczającej nas rzeczywistości są hippisowskie plakaty dla których inspiracją były fraktale czyli geometryczne obrazy pokazujące strukturę wszechświata. To nie wszystko. Hippisi „uratowali” również naukę. Zbudowali Internet czyli dynamiczny fraktal i wprowadzili świat na nową (elektroniczną) trajektorię. Roli jaką we współczesnym świecie odgrywają Jobs i Gates tłumaczyć nie trzeba. Warto jednak przypomnieć, że fundamentem Internetu jest FTP (File Transfer Protocol) który umożliwił wykonywanie na rozproszonych po świecie komputerach komend ‘dir’ (pokaż zawartość katalogu), ‘put’ (prześlij wskazany plik) i ‘get’ (pobierz wskazany plik).

Warto przeczytać kilkaset opisujących te sprawy książek. Zajmie to trochę czasu więc na początek polecam tylko trzy:
„Hackers” - © 1984 by Steven Leavy
"From Counterculture to Cyberculture” - © 2006 by Fred Turner
„How the Hippies Saved Physics” - © 2011 by David Kaiser]

Elita patrzyła na to szeroko otwartymi oczami i nie wiedziała co robić. LSD nie jest bowiem narkotykiem i było wtedy legalne. To nie była rewolucja. To było odwrócenie się plecami do obowiązujących w „starym” świecie zasad. Oparta na fraktalach popkultura odchodziła po prostu, krok po kroku, od „Mieć!” w stronę „Być!” i do San Francisco napływało coraz więcej uciekinierów ze świata rządzonego przez Wielką Siostrę Ratched. Stopniowo, w molekularnych duszach Pranksterów, rodziła się jednak wiara, że wszechświat jest nieskończony. Aby dolecieć (choćby tylko) do gwiazdozbioru Wodnika trzeba przelecieć przez nieskończona pustkę. Nadszedł czas, aby Acid Tests zastąpić przez Acid Tests Graduation. Na tym etapie, było tak jak w liceum. Rozdawano dyplomy potwierdzające zdanie „matury” i mówiono aby iść dalej piechotą przez swój prywatny mikroświat. 

W roku 1970, Grateful Dead zaśpiewał Ripple która „to wszystko” podsumowała. Jej refrenem jest bardzo piękne haiku:

gdyby moje słowa świeciły jak złote promienie
i moje nuty były grane na harfie bez strun 
czy usłyszysz mój głos w muzyce 
czy będzie ważny tak jak twój własny?
przekazuję ci potrzaskane myśli
nie zaśpiewane są chyba lepsze
nie wiem, tym się nie martwię
niech będą piosenki które wypełnią pustkę
zmarszczki na wodze
gdy nikt nie rzucił kamykiem
i nie ma wiatru
wyciągnij rękę jeśli nic nie masz
a jeśli masz to miej zawsze
niech będzie wiadomo jest źródło życia
którego nie zbudowały ręce ludzi
jest droga, trudna droga
pomiędzy początkiem i końcem
jeśli nią idziesz, nikt nie może iść twoim śladem
to ścieżka tylko dla ciebie
zmarszczki na wodzie
gdy nikt nie rzucił kamykiem
i nie ma wiatru
musisz sam siebie poprowadzić
jeśli upadniesz nikt cię nie podniesie
ale jeśli wstaniesz kto wskaże ci cel?
gdybym znał drogę zaprowadził bym ciebie do domu

Brak rewolucji nie oznacza (oczywiście), że nie można zrobić kontrrewolucji. Zrobiono ją więc. Skutecznie. Po namyśle. Podtrzymuję słowo skuteczne ale dodam, że elitarna kontrkultura jest w porównaniu do populistycznej popkultury tylko zgrzytem i chaosem. Uczy nas, że z własną duszą powinniśmy rozmawiać nie przy pomocy poezji i muzyki tylko przy pomocy czegoś takiego jak „Pasja wg. Św Łukasza” Krzysztofa Pendereckiego. Trudno się więc dziwić, że nawet tatuaże ładnych dziewczynach są często brzydkie.

Czekamy więc na Godota lub na ponowny lot nad kukułczym gniazdem.Niedoczekanie nasze! Rozdeptano bowiem marihuanę i LSD. W zamian mamy dostępne w aptekach opiaty. Świetne są. Skutecznie zabijają każdy ból - włączając w to ból duszy. A na szkolnych boiskach pełno jest „dopalaczy”. Uczą one dzieci jak być supermenem który może bez zmrużenia oka kopnąć w brzuch kobietę w ciąży. Hurrra! Zamiast kwiatów we włosach mamy noże w rękach. 

Minęły lata. W roku 1987, Grateful Dead zaśpiewał „Touch of Grey”:

nie wiemy czy jest za wcześnie czy za późno
kiczowaty kolor porannego nieba wygląda sztucznie
świt nadchodzi, zapal świeczkę, przeklnij jasność
zaciągnij zasłony, mam to gdzieś
oczywiście jest dobrze
przejdę przez to
przejdę przez to
przejdę przez to
przetrwam
widzę że masz to zapisane, powiedz co chcesz i spływaj
tak rozumiem tego sens
ale jest dobrze
smutne że tak to czujesz, jedno co mogę powiedzieć
nadzieja jest przyprószona siwizną
to dla mnie nauczka, nasza zakodowana przeszłość, fundament wszystkiego
jest tym z czym musimy się mierzyć, z odrobiną wdzięku
wiem nie zapłaciłeś czynszu, psa nie masz czym nakarmić
jest gorzej niż na to wygląda
ale jest dobrze
krowy dają toksyczne mleko, siedemnastolatek nie umie czytać
zna tylko przekleństwa
ale jest dobrze
przejdę przez to
przejdę przez to
przejdę przez to
przetrwam
dla mnie to nauczka, błoto, to co na wschodzie, uczucie zimna
fundament wszystkiego o czym wszyscy myślimy
ale staraj się choć trochę kochać
to nic nie znaczy
zagwizdaj przez zęby i spluń
oczywiście jest dobrze
no cóż, siwizna
w pewnym sensie ci pasuje
to było wszystko co mam do powiedzenia
i jest dobrze
przejdę przez to
przejdę przez to
przejdę przez to
przetrwam
przejdziemy przez to
przejdziemy przez to
przejdziemy przez to
przetrwamy



Słone to słowa ale muzyka do nich jest słodka i ciepła. Nie zawsze bowiem jesteśmy dobrzy i mądrzy ale to nie powód abyśmy byli zawsze źli i głupi.