Podobnie jest na wydanej początkiem tego roku kolejnej płycie artysty, wspomnianej już „The Blue Hour”. Na uwagę zasługuje fakt, że album został wydany przez legendarną wytwórnię BERLIN CLASSICS w nowej serii współczesnej muzyki klasycznej "Neue Meister". Na krążku znalazło się aż trzynaście pięknych i kojących kompozycji, w których prym wiedzie brzmienie fortepianu. Gdzieniegdzie pojawiają się też instrumenty smyczkowe oraz subtelna elektronika. Każdy z utworów stanowi osobną miniaturę, razem zaś składają się one na spójny muzyczny pejzaż pełen pastelowych melodii, które z powodzeniem mogłyby stanowić tło dla filmu drogi. Choć muzyka Albanese odznacza się oszczędnością i minimalizmem, słychać że wszystko jest tu przemyślane i nie ma miejsca na przypadkowe dźwięki. Co ważne, autor nie sili się na długie kompozycje, które mogłyby nużyć. Każda z nich trwa tyle co standardowa kilkuminutowa piosenka, potrafił jednak zawrzeć w tym czasie bardzo, bardzo wiele. Wszystko to sprawia, że „The Blue Hour” jest płytą, przy której można odpocząć, delektując się delikatną muzyką włoskiego kompozytora. Muzyką, która jest dowodem na to, że często mniej znaczy o wiele więcej, niż mogłoby się wydawać…
Federico Albanese – Włoskie piękno minimalizmu
Wojciech Żurek
28.02.2016
Podobnie jest na wydanej początkiem tego roku kolejnej płycie artysty, wspomnianej już „The Blue Hour”. Na uwagę zasługuje fakt, że album został wydany przez legendarną wytwórnię BERLIN CLASSICS w nowej serii współczesnej muzyki klasycznej "Neue Meister". Na krążku znalazło się aż trzynaście pięknych i kojących kompozycji, w których prym wiedzie brzmienie fortepianu. Gdzieniegdzie pojawiają się też instrumenty smyczkowe oraz subtelna elektronika. Każdy z utworów stanowi osobną miniaturę, razem zaś składają się one na spójny muzyczny pejzaż pełen pastelowych melodii, które z powodzeniem mogłyby stanowić tło dla filmu drogi. Choć muzyka Albanese odznacza się oszczędnością i minimalizmem, słychać że wszystko jest tu przemyślane i nie ma miejsca na przypadkowe dźwięki. Co ważne, autor nie sili się na długie kompozycje, które mogłyby nużyć. Każda z nich trwa tyle co standardowa kilkuminutowa piosenka, potrafił jednak zawrzeć w tym czasie bardzo, bardzo wiele. Wszystko to sprawia, że „The Blue Hour” jest płytą, przy której można odpocząć, delektując się delikatną muzyką włoskiego kompozytora. Muzyką, która jest dowodem na to, że często mniej znaczy o wiele więcej, niż mogłoby się wydawać…