W festiwalowym katalogu można przeczytać, że impreza stara się prezentować najciekawsze oraz najbardziej wartościowe zjawiska muzyczne z pogranicza różnych gatunków i kultur, szukając ciekawych brzmień w klimatach rockowych, World Music, Jazzie, Reggae a także w Elektro czy muzyce klasycznej. Najbardziej inspiruje ich jednak to, co znajduje się pomiędzy, na styku gatunków, tradycji i wpływów kulturowych.

Patrząc na skład tegorocznych artystów, trudno się z tym nie zgodzić. Wśród zaproszonych gości znaleźli się w tym roku m.in. legendarna czeska grupa The Plastic People of The Universe, amerykański duet Faun Fables, pochodzący z Luxemburga jazzowy kompozytor i multiinstrumentalista Pascal Schumacher oraz gruzińskie grupy Trio Mandili i Asea Sool. Nie zabrakło również rodzimych artystów. Na festiwalu zagrały zespoły Variete, My Myself And I, a Tymon Tymański wystąpił tym razem w towarzystwie Different Sounds Orchestra z koncertem zatytułowanym „Wojna to przeżytek”.


Największe  chyba jednak poruszenie wywołało ogłoszenie dwóch koncertów. Pierwszym z nich był zapowiedziany występ wybitnego perkusisty i prekursora afro beatu Tonny Allena,  drugim – koncert legendy światowej alternatywy, czyli niemieckiego zespołu Einstürzende Neubauten. Założona w 1980 roku w Berlinie grupa, której przewodzi charyzmatyczny lider Blixa Bargeld (znany również ze współpracy z Nickiem Cave’m) ma na swoim koncie kilkanaście świetnych albumów, dzięki którym stała się dla wielu żywą legendą muzyki industrialnej.
Spacerując w sobotnie przedpołudnie po starówce Lublina od razu dało się zauważyć, jak wiele osób przyjechało tu specjalnie na ten koncert.

Zanim jednak do niego doszło, na scenie zlokalizowanej na Błoniach przy lubelskim zamku wystąpiła armeńska grupa Unaesthetic, która klimatem swojej muzyki nawiązuje dość mocno do twórczości System Of A Down. Ich występ spotkał się z dobrym odbiorem. Było głośno, gitarowo, ale też melodyjnie. To zdecydowanie jeden z najciekawszych przedstawicieli wschodnioeuropejskiej sceny, o którym już za niedługo może być bardzo głośno. Tym  lepiej, że mogliśmy posłuchać ich już teraz w Lublinie. Prawdziwym jednak wstępem poprzedzającym występ Niemców był koncert nowej rodzimej „supergrupy” Rimbaud, którą tworzą kompozytor muzyki elektroakustycznej Michał Jacaszek, znany z legendarnej „Miłości” Mikołaj Trzaska oraz wokalista Armii – Tomasz Budzyński. Kluczem do ich wspólnego materiału (niedawno ukazał się ich pierwszy album) jest twórczość francuskiego poety Artura Rimbaud, którego wykrzykiwane przez Budzyńskiego teksty okraszone noisowo – jazzowymi podkładami stanowią trzon tego projektu. Z wielką ciekawością oczekiwałem ich występu, który jak się okazało wypadł znakomicie. Zaproszenie Rimbaud było niewątpliwie odważny krokiem, który okazał się strzałem w dziesiątkę. Choć ich muzyka nie należy do łatwej i chwilami brzmiała niezwykle mocno i hałaśliwie, to jednak wśród publiczności cieszyła się dużym zainteresowaniem, a po każdym z utworów następowały głośne brawa. Słychać i widać było pełne zaangażowanie wszystkich członków zespołu, dzięki czemu koncert stanowił doskonały wstęp do muzycznego przedstawienia, które zafundowali Einstürzende Neubauten.


Muzycy w pełnym składzie pojawili się na scenie tuż po godzinie 22.00 i po krótkim powitaniu licznie zebranej publiczności przez ubranego w czarny  garnitur Blixe rozpoczęli swój występ od spokojnego „The Garden”. Zaraz po nim mocno i zdecydowanie zabrzmiały  industrialne „Haus Der Luge” i „Let’s do It a Dada”. Tradycyjnie muzycy nie ograniczali się do klasycznego rockowego instrumentarium. Oprócz gitar i perkusji na scenie znalazły się też różnego rodzaju rury, beczki, folie a nawet śruby spadające i uderzające o blachę. Dodatkowo w jednym  utworów Blixa posiłkował się analogowym radioodbiornikiem, w którym zmieniał na żywo stacje radiowe, co dawało bardzo ciekawy efekt. Koncert miał charakter przekrojowy, dzięki czemu publiczność mogła posłuchać na żywo zbioru najlepszych utworów zespołu, wśród których znalazły się min. „Yume & Meyou”, „Total Eclipse of The Sun”czy „Redukt”. Nie zabrakło też oczekiwanej przez wielu „Sabriny”. Dzięki tej różnorodności zespół żonglował nastrojem, przez co ich występ przypominał raczej muzyczne przedstawienie niż klasyczny koncert. Industrialny hałas mieszał się z melodyjnymi, stonowanymi utworami. Całość brzmiała też bardzo spójnie. Słychać było, że grupa jest w świetnej formie koncertowej. Pomogło w tym też bardzo dobre nagłośnienie. Słuchanie koncertu w tych warunkach było prawdziwą przyjemnością. Sam zespół również dobrze czuł się na scenie. Muzycy kilkakrotnie dziękowali za dobre przyjęcia a po zakończonym głównym secie wracali na scenę dwukrotnie, aby bisować, co spotkało się z jeszcze większym aplauzem publiczności.

Brawa należą się tez organizatorom, którzy zapraszając Einstürzende Neubauten wykazali się dużą odwagą, ale też świetną intuicją, ponieważ koncert na pewno można zaliczyć do najważniejszych tegorocznych muzycznych wydarzeń. Po takim zestawie artystów ułożenie programu kolejnej edycji nie będzie z pewnością łatwe, ale jeśli  organizatorzy podążą znów w tym kierunku, już teraz możemy z niecierpliwością oczekiwać kolejnych koncertów u podnóży lubelskiego zamku.


11.07.2015 - Koncert Rimbaud, Einstürzende Neubauten


foto - Ignac Tokarczyk, Robert Grablewski