Trudno orzec, dlaczego wybór padł na ten właśnie dramat. Choć, rzecz jasna, utwory Wyspiańskiego odgrywały istotną rolę w życiu twórczym patrona sezonu Konrada Swinarskiego, to jednak on sam poematu, którego akcja toczy się na Wawelu w noc Wielką Zmartwychwstania, nigdy nie zainscenizował (choć miał na to nadzieję). I o ile pewien duch dzieł krakowskiego dramaturga był dla Swinarskiego ważny i w jego realizacjach obecny, o tyle Twarkowski stanowczo się od niego odżegnuje, wyrażając chęć stworzenia naszego Akropolis – silnie osadzonego w tu i teraz i będącego jednocześnie niepokojącym widmem przyszłości; Akropolis złożonego z pikseli, jak mówi reżyser przedstawienia.
Owszem, widzimy na scenie Hektora i Andromachę, Parysa i Helenę, Izaaka, Ezawa i Jakuba walczącego z Aniołem.
W nierównej, rozszczepionej narracji wybrzmiewa wyraźnie ponowoczesna filozofia fragmentu – spektakl pozbawiony jest bowiem kontinuum, bezpiecznej linii, za którą percepcja mogłaby podążać; jego struktura to zbiór odłamków, wycinków, izolowanych a następnie zapętlanych sekwencji. Nie oglądamy więc historii, fabuły, lecz pozbawioną anegdotycznego charakteru kompilację obrazów, które ujawniają i nasycają sensy. Wspomniana powtarzalność niektórych scen, działanie przypominające naciskanie przycisku replay, ewokuje doznanie obcości i abstrakcyjności relacji nakreślonych między bohaterami. Nie jawią się jako autentyczne, a spreparowane. Tutaj teorię aury Waltera Benjamina ze sfery sztuki przełożyć można na sferę emocjonalności – to, co powtarzane po wielokroć, traci swój wyjątkowy charakter, staje się produktem, zimnym i pozbawionym swoistości obiektem.
Akropolis Twarkowskiego to spore przedsięwzięcie multimedialne i przede wszystkim w takim kontekście należy je postrzegać. Warstwa ta, choć istotnie jest nie tylko użytym środkiem, ale jedną z figur spektaklu, momentami jawi się jako przytłaczająca i ciężka. Gdy na zawieszonym nad sceną wielkim, niemal kinowym ekranie pojawiają się perfekcyjne technicznie projekcje, aktorzy zmuszeni są do ścierania się z nimi i nie zawsze wychodzą z tej konfrontacji zwycięsko. Zachodzi proces wewnętrznej autodestrukcji przedstawienia, człowiek w nim ginie, znika, a jego zapośredniczona przez skomplikowane technologicznie systemy istota majaczy gdzieś na peryferiach.
Akropolis
wg Stanisława Wyspiańskiego
Narodowy Stary Teatr w Krakowie
reżyseria: ŁUKASZ TWARKOWSKI
dramaturgia: ANKA HERBUT
scenografia: PIOTR CHOROMAŃSKI
kostiumy: MARTA STOCES MIZBEWARE, JULIA PORAŃSKA
muzyka: BOGUMIŁ MISALA
światło: BARTOSZ NALAZEK
wideo: KAROL RAKOWSKI, JAKUB LECH
asystent wideo: KONRAD KAROLCZYK
obsada:
- Iwona Budner / Bogdan Brzyski / Małgorzata Gałkowska / Zbigniew W. Kaleta /Marta Ojrzyńska / Zbigniew Ruciński / Małgorzata Zawadzka / Paweł Kruszelnicki /Małgorzata Hajewska-Krzysztofik