Troubles to nie pierwsza afrykańska przygoda zespołu. Wszystko zaczęło się kilka lat temu, kiedy to Dirtmusic jako jedyni przedstawiciele „zachodniej sceny” zostali zaproszeni na festiwal w Timbuktu, gdzie spotkali tuareski zespół Tamikrest. Zaowocowało to nagraniem w stolicy Mali, Bamako płyty „BKO”, na której gościnnie pojawili się muzycy afrykańskiego zespołu. Po nagraniu tego albumu, Dirtmusic postanowili ponownie wrócić do Mali.

Chris Eckman w udzielonym nam ostatnio wywiadzie mówił: „Chcieliśmy spróbować nagrać album zupełnie inny od poprzedniego i to bez wątpienia było głównym powodem, dla którego zdecydowaliśmy się na powrót. Jeszcze głębsza współpraca z tamtejszymi muzykami mogła sprawić, że nie ograniczymy się do jednego, określonego stylu.
Czuliśmy, jakby BKO było tylko początkiem naszych możliwości. Zjawiliśmy się tam więc bez gotowych piosenek, bez określonej wizji nowego albumu. Wiedzieliśmy tylko, że chcemy grać i grać, aż coś z tego wyniknie. Ostatecznie sprawdziło się to doskonale.”

Po przesłuchaniu płyty, która ma właśnie swoją premierę, trudno nie zgodzić się z Eckmanem. Troubles to blisko godzina bardzo ciekawej mieszanki rocka, bluesa i rodzimych afrykańskich brzmień, podlanych szczyptą nieco eksperymentalnej elektroniki. Utwory zawarte na płycie charakteryzują się niezwykłą rytmiką, dzięki której część z nich brzmi bardzo transowo, a pulsujący w nich bas sprawia, że krew szybciej płynie w żyłach. Wystarczy wymienić otwierający album „Chicken Scratch” czy singlowy „Fitzcarraldo”, w których głębokie wokalizy Hugo Race’a świetnie splatają się z muzycznym tłem.

 

Na płycie nie zabrakło też świetnych melodii, które dzięki wykorzystaniu tamtejszych instrumentów brzmią zjawiskowo. Dobrymi tego przykładami są „The Big Band”, „Up To Us” czy „La Paix”, w którym śpiew wokalistki Aminata Wassidje Traore robi naprawdę duże wrażenie. Oprócz niej, wśród zaproszonych do nagrania płyty gości znaleźli się też m.in. Ben Zabo, Samba Toure i Virginie Dembele. Ich obecność sprawiła, że Dirtmusic udało się nagrać album, który jest swego rodzaju pomostem pomiędzy muzyką zachodu i Afryki.

Jak napisał wydawca: „Na Troubles wiele głosów opowiada swoje historie, śpiewane w najróżniejszych językach: songhai, bambara, tamasheq i angielskim. Opowieści o pokoju, miłości, zwątpieniu w cieniu nadciągającej burzy.” To zdanie bardzo dobrze oddaje klimat całej płyty. Na koniec warto dodać, że Troubles stanowi pierwszą część nagranego materiału. Druga ukaże się początkiem przyszłego roku, również nakładem Glitterbeat.


Dirtmusic – Troubles
Glitterbeat 2013