Płyta „Before it is too late” przynosi dziesięć utworów, składających się na ponad 40 minut muzyki. To, co już na początku wyróżnia ten album, to jego świetna produkcja, dzięki której muzyka Hatifnats brzmi bardzo przestrzennie i onirycznie (brawa dla Mariusza Szypury). Nawet osoby, które znały twórczość zespołu z koncertów lub internetu, słuchając tej płyty mogą być mocno zaskoczone brzmieniem co poniektórych kawałków, jak również postępem, jaki zrobili muzycy tej grupy.

To, co jednak nie uległo zmianie, to fenomenalny głos i charakterystyczny sposób śpiewania wokalisty Michała Pydo, który nadaje specyficzny klimat tej muzyce.
Pomimo że Panowie grają w trio, w ich muzyce nie ma miejsca na pustkę. Senne partie klawiszy i akustycznych gitar („Hypoxia”, „Mathematix”) przeplatają się z tymi bardziej surowymi i chropowatymi brzmieniami („Soil”, „The Lost Boys”), by powrócić do łagodnego, popowo-rockowego grania („Horses from Shellville”’ „Waking in the dark”).

Oprócz dobrych wzorców współczesnego gitarowego grania, w muzyce Hatifnats słychać wyraźnie brzmienia przywołujące echa twórczości czołowych alternatywnych zespołów lat 80 (min. The Cure, Cocteau Twins). Nie ma tu jednak mowy o ślepym naśladownictwie. Całość tworzy spójną i przemyślaną całość. Szkoda tylko, że tak długo musieliśmy na nią czekać.
Było jednak warto.










« powrót