Spotkanie z Olgą Tokarczuk 6 października w Cafe Szafe otworzyło krakowską Porę Prozy. Publiczność dopisała nie tylko pod względem frekwencji, ale i aktywności, wyręczając w dużej mierze prowadzącego – Andrzeja Franaszka – w zadawaniu pytań. I nie były to proste pytania.
Jaka jest współczesna duchowość? Jak uciec od systemu, w którym żyjemy, i jak go zmieniać, jak przechytrzyć? Czym jest empatia i dlaczego jest tak ważna dla pisarza? Olga Tokarczuk przekonywała, że potrzeba duchowości, metafizyki jest tak naturalna dla człowieka jak potrzeba bezpieczeństwa czy potrzeba seksualna, dlatego ludzie zawsze będą próbowali „zaglądnąć na tę drugą stronę”, będą szukali różnych form duchowości, których nie da się ściśle określić. Na uwagę, czy nie jest jednak tak, że dziś dążymy do pustki, że doświadczamy tego, że po tej drugiej stronie nic nie ma, pisarka odpowiedziała bez zastanowienia: „doświadczenie pustki też jest doświadczeniem religijnym”. Autorka _Domu dziennego, domu nocnego_ ma wyraziste i spójne poglądy na świat i kondycję współczesnego człowieka, ale na niektóre pytania odpowiedziała po prostu: „nie wiem”, i nic dziwnego, bo tematy poruszone na wieczorze dotyczyły spraw najistotniejszych, niekoniecznie związanych z literaturą, i nadawałyby się na wielodniową sesję dyskusyjną. Myślę, że świadczy to o tym, że dla czytelników, zwłaszcza młodych, bo to oni zadawali najtrudniejsze pytania, Olga Tokarczuk jest nie tylko dobrą i ciekawą pisarką, ale również autorytetem, u którego szukają odpowiedzi na dręczące ich dylematy.
Na wieczorze najwięcej uwagi poświęcono najnowszej książce Olgi Tokarczuk, jeszcze niewydanej powieści *_Prowadź swój pług przez kości umarłych_*.
Nowa książka zapowiada się intrygująco nie tylko z powodu tajemniczości autorki, niepokojącemu podtytułowi *_Thriller moralny, który do ostatniej strony trzyma w napięciu_* i czterech trupów, które się w niej pojawią, lecz przede wszystkim ze względu na patronat Williama Blake`a i na kolejny trudny temat, którego się Tokarczuk podjęła – cierpienia zwierząt. Mówiąc o nowej książce, pisarka dość mocno podkreśliła dwie sprawy. Po pierwsze według niej stosunek do zwierząt (wyrażający się na przykład w niejedzeniu mięsa), który nie jest podbudowany filozofią, religijnością, jest tylko dydaktyką, pustym ćwiczeniem; po drugie autorka _Biegunów_ twierdzi, że rozwiązaniem problemu zabijania zwierząt jest postawa empatyczna – jeśli ktoś potrafi się postawić na miejscu innej istoty, nie potrzebuje żadnych argumentów przekonujących, że nie może sprawiać jej cierpienia. Nie wydaję się jednak, żeby nową powieść zdominowało ideologicznie zaangażowanie w ruch obrony zwierząt Tokarczuk zapewniała, że nigdy nie pisze po to, by coś udowodnić, a jeśli zdarzy jej się napisać coś z tezą, to będzie znak, że czas umierać.
Nie był to jednak wieczór był śmiertelnie poważny – były też luźniejsze pytania. Na przykład zapytano, jak pisarka radzi sobie z popularnością, czy dostaje setki listów od czytelników i czy na nie odpisuje. Wyznała, że nie jest zasypywana listami i że „w sumie mogłoby być ich więcej”. Więc może warto by coś napisać?
Drugie spotkanie Pory Prozy, 7 października, również w "Cafe Szafe":http://www.cafeszafe.com/, poświęcone zostało kobietom – krakowskim emancypantkom, zapomnianym, pominiętym w podręcznikach historii i przestrzeni miasta. Promowana na spotkaniu książka *_Krakowski Szlak Kobiet. Przewodniczka po Krakowie Emancypantek_*, wydana przez Fundację Przestrzeń Kobiet, jest zbiorem artykułów przybliżających sylwetki XIX i XX-wiecznych działaczek na rzecz równouprawnienia i emancypacji kobiet, takich jak Kazimiera Bujwidowa, Maria Orwid, Jadwiga Mrozowska-Toeplitz, Anna Świrszczyńska i wiele innych. Zaproszone na spotkanie współautorki książki Łucji Iwanczewska, Anna Kiesell i Natalia Sarata – opowiadały o swojej pracy nad książką, fascynacji opisywanymi przez siebie kobietami i potrzebie przywrócenia pamięci właśnie o tych, które zostały zapomniane, bo nie dostosowały się do obowiązujących norm epoki. W rozmowie z autorkami ujmujące było to, że o bohaterkach swojej książki mówiły z osobistym zaangażowaniem, ale bez feministycznego zadęcia, i z wielka pokorą, podkreślając, że to właśnie dzięki tym zapomnianym i pominiętym krakowiankom mogą dziś zabierać głos przed, w większości kobiecą zresztą, publicznością.
Kolejne spotkania Pory Prozy będą zdecydowanie bardziej męskie, przynajmniej jeśli idzie o płeć zaproszonych gości, i oby równie interesujące.
Więcej o informacji na "stronie Instytutu Książki":http://www.instytutksiazki.pl/pl,fk,index.php
« powrót