Interesującym pomysłem było zaproszenie przez teatr – najpierw na warsztaty dotyczące kultury japońskiej, a następnie do współpracy nad spektaklem – pań zajmujących się na co dzień czymś zupełnie innym niż aktorstwo. W obsadzie mamy zatem między innymi koordynatorkę fundacji ekologicznej, pianistkę czy przedstawicielkę medyczną. Dwie sceniczne profesjonalistki – Olga Szostak (aktorka) i Joanna Trafas (sopranistka) – podczas przedstawienia doskonale przewodzą pozostałym paniom.


Spektakl jest zbudowany „szkatułkowo”: najpierw kobiety przedstawiają się quasi-prywatnie, następnie jako dziewczęta pracujące w japońskiej agencji (być może towarzyskiej?), które chcą przed nami odegrać spektakl oparty na XVII-wiecznej, niezwykle poczytnej w Japonii Historii o 47 roninach. Początkowo fabuła opowieści budzi zainteresowanie widzów: Pan Asano, dowodzący dużą grupą samurajów, oczekuje wraz z żoną pierwszego dziecka, które okazuje się dziewczynką.
Jest oczywiście zawiedziony płcią noworodka i postanawia utopić maleńką. Los, pod postacią ducha mszczącej się córki, odwdzięcza mu się zdradą jednego z jego podwładnych. Spowoduje ona wydanie na niego wyroku przez Szoguna, co zmusza go do popełnienia seppuku. Dalsze losy jego żony i bezrobotnych samurajów, którym skonfiskowano majątki i odebrano tytuły, zajmują publiczność już trochę mniej. Być może jest to kwestia niedostatecznego podtrzymania napięcia narracyjnego. Mimo to gra aktorek – amatorek wypada zaskakująco dobrze.


Twórcy spektaklu bawią się zarówno genderowymi konwencjami teatru kabuki, jak i kulturowym traktowaniem płci w ogóle. Panie grają wszystkie role męskie (brawa zwłaszcza dla Weroniki Krówki), ale nie próbują tego robić mimetycznie. Zaznaczają raczej symbolicznie pewne kulturowe stereotypy męskości. Nie muszą walczyć na miecze, wystarczy, że potrafią je odpowiednio zaprezentować. Dzięki temu przedstawienie jest kobiece, sensualne, liryczne i subtelne,  zwłaszcza w zestawieniu ze wspomnianym Wejściem smoka.


Mimo pewnej jednostajności niekwestionowanym atutem spektaklu jest oprawa wizualna: skąpana w bieli scenografia, wykorzystanie teatru cieni, skromna ilość rekwizytów, pomysłowe kimona, zgrabna choreografia, makijaż inspirowany maską gejszy. Również strona muzyczna, nawiązująca do tradycyjnie kojarzonej z Dalekim Wschodem harmonii, podkreśla klimat przedstawienia. Zemsta jest kobietą to także kulturowy fresk, który spogląda na nas łagodnie, pytając: „Co ty wiesz o Japonii?”.

         
Zemsta jest kobietą
Łaźnia Nowa
reżyseria: Paweł Kamza
scenografia: Małgorzata Szydłowska
muzyka: Marcel Chyrzyński
Olga Szostak (aktorka), Joanna Trafas (sopranistka) oraz: Iwona Boguszyńska (koordynatorka w fundacji ekologicznej), Renata Guberniak (studentka), Ewa Kielar, Weronika Krówka (pianistka), Monika Kuleczka (pracownik umysłowy), Katarzyna Lachman (przedstawiciel medyczny), Małgorzata Nieciecka (dziennikarka radiowa), Anna Dawidczyk
premiera: 31 sierpnia 2012 r.

Mateusz Witkowski o Wejście smoka

fot. archiwum teatru