Zaproszenie Efterklang było przysłowiowym strzałem w dziesiątkę. Nie dość, że w tym roku wydali fantastycznie przyjętą płytę „Piramida”, która z pewnością znajdzie się w czołówce wielu zestawień najlepszych albumów 2012, to od czasu ich występu na OFF Festiwalu dwa lata temu wielu polskich fanów czekało na ich ponowny przyjazd. Nic więc dziwnego, że bilety na to wydarzenie rozeszły się błyskawicznie.

Zanim jednak na scenie pojawiła się główna gwiazda wieczoru, poprzedził ją występ grupy Broken Records. Szkoci mają na swoim koncie dwie pełne płyty wydane dla legendarnej wytwórni 4AD i to głównie materiał z tych wydawnictw można było usłyszeć wczoraj na żywo. Było bardzo energicznie, rockowo i folkowo. To pierwsza wizyta zespołu w naszym kraju, z której muzycy byli ewidentnie zadowoleni. Katowicka publiczność mogła też usłyszeć  premierowy  utwór, zapowiadający nowy materiał. W międzyczasie bez problemu można było spotkać na sali członków Efterklang, którzy z uśmiechem podpisywali płyty i wdawali się w krótkie rozmowy. Jak się później okazało, ta otwartość i bezpośredniość miała dalszy ciąg w trakcie ich koncertu.


Choć trzon zespołu obecnie stanowią klawiszowiec Mads Brauer, basista Rasmus Stolberg oraz wokalista Casper Clausen, to tradycyjnie nie mogło też zabraknąć gości, których zespół zaprasza przy okazji każdej płyty i trasy koncertowej.
Oprócz trójki muzyków na scenie pojawiła się wokalistka Katinka Fogh Vindelev, nowy perkusista (wczorajszy występ był jego debiutem u boku Efterklang) oraz amerykański multiinstrumentalista Peter Broderick, który od wielu już lat wspomaga Duńczyków.


Od samego początku muzycy nawiązali świetny kontakt z publicznością. Uśmiechnięty wokalista Casper Clausen, w gustownej marynarce i z muszką pod szyją, wdawał się w dialog z słuchaczami, raz po raz żartując i dziękując za ciepłe przyjęcie oraz przybycie na koncert. Jako że zespół promuje swoją ostatnią płytę, to właśnie materiał z „Piramidy” stanowił trzon repertuaru.

Na sam początek zabrzmiały po kolei utwory z tej właśnie płyty: otwierający ją „Hollow Mountain”, singlowy „Apples” oraz klimatyczny „Sedna”. Chwilę później mogliśmy usłyszeć jeden z najlepszych kawałków grupy „Step Aside” z debiutanckiego albumu „Tripper”.

Muzycy co chwilę zmieniali się instrumentami, prezentując kolejne utwory z „Piramidy” m.in. świetnie zagrane „Ghost”, „Black Summer”. Nie zabrakło też piosenek z poprzedniej płyty „Magic Chairs”, takich jak „Modern Drift” czy „I Was Playing Drums”. Pod koniec Duńczycy zagrali pięknie brzmiący „Dreams Today”, choć – jak się okazało – był to dopiero początek drugiej części muzycznego przedstawienia, która miała mocno rozrywkowy i improwizacyjny charakter. 


Z każdym kolejnym utworem słychać było, że zespół świetnie bawi się na scenie, grając i tańcząc na przemian, i nie zamierza szybko jej opuścić. Na życzenie publiczności muzycy zagrali na szybko zaaranżowany improwizowany utwór w klimacie reggae, podczas którego swoje wokalne umiejętności zaprezentował Peter Broderick. Bardzo miłym akcentem było zaproszenie na scenę Asi Bronislawskiej (Asi Mina), która wspomogła zespół, śpiewając i grając na różnego rodzaju grzechotkach. W tej części występu usłyszeć mogliśmy także świetnie zagrany (praktycznie bez nagłośnienia) utwór „Alike”.


Wielu osobom (w tym piszącemu te słowa) na pewno zapadnie w pamięć moment, kiedy Casper  zszedł ze sceny i wciągnął do wspólnego tańca wszystkich w pobliżu, przybijając przy tym przysłowiowe piątki. Kiedy po prawie dwóch godzinach grania zespół ukłonił się i zniknął ze sceny, na twarzy wielu osób widać było wyraźny uśmiech zadowolenia i satysfakcji. Taki zastrzyk pozytywnej energii i świetnej muzyki zarazem był doskonałym zwieńczeniem tego wieczoru i kolejnej edycji Ars Cameralis.  Do zobaczenia za rok.

zdjęcia: Wojciech Żurek