Powieść Kubina z 1909 roku opowiada historię znanego rysownika, który pewnego dnia otrzymuje zaproszenie od dawnego przyjaciela, Klausa Patery, do odbycia podróży do stolicy tajemniczego Państwa Snu - Perły. Patera niczym demiurg postanowił stworzyć wymarzoną przestrzeń, w której wszyscy ci, którzy nie potrafią odnaleźć swojego miejsca w otaczającej rzeczywistości będą wreszcie mogli poczuć się szczęśliwi. Na pozór utopijna wizja miasta bardzo szybko jednak okazuje się być przestrzenią rodem z koszmarnego snu, w który zapadają jego mieszkańcy. Lupa korzystając z powieściowego szkieletu tworzy własną narrację, niczym wspomniany Patera zaprasza widzów do odbycia podróży, w trakcie której widz zmuszony jest skonfrontować się zarówno z własnymi oczekiwaniami jak i  wszechogarniającą sennością.


Spektakl odbywa się w Hali Transcolor w Szeligach k. Warszawy. Widz zmuszony jest wpierw dojechać na przedmieścia stolicy, gdzie oczekują go specjalnie w tym celu podstawione autobusy. Tym razem  teatru, podobnie jak i Perły, nie można bezkarnie opuścić. Poczucie osaczenia i złapania w pułapkę towarzyszące uczestnictwu w Mieście snu zdaje się być starannie przemyślanym zabiegiem (z każdym aktem przestrzeń sceny będzie się stopniowo zmniejszać). Dzięki temu osoby przybyłe na spektakl nie są jedynie biernymi widzami, lecz także przede wszystkim uczestnikami teatralnego eksperymentu, do którego zaprosił ich reżyser. Co istotne, daremnie będziemy poszukiwać znanej z innych przedstawień symbolicznie zaznaczonej czwartej ściany – choć niedopuszczeni do głosu, przez blisko siedem godzin śnimy ten sam sen, co bohaterowie.


Akt I stanowi wprowadzenie w politykę Perły, o której w porozumiewawczych słowach będzie nas informować Maria Maj.
Bardzo szybko okaże się, że stolica Państwa Snu w wielu szczegółach przypomina Warszawę: również jest eklektycznym miastem powstałym z gruzów i na gruzach; miastem odbudowanym z marzeń i miastem potrafiącym marzenia spełnić; a wreszcie miastem, do którego licznie przybywają kolejni śmiałkowie pragnący spełnić swoje sny. Podobnie też na ulicach obu stolic można spotkać huczne manifestacje, rozkrzyczany tłum maszerujący z okazji „niezidentyfikowanego święta narodowego”, gdyż multikulturalizm mieszkańców a także ich wydziedziczenie z Historii uniemożliwia jednoznaczną identyfikację.

 
Następująca po ekspozycji rozmowa Kubina (Andrzej Szeremeta) z pogrążającą się w chorobie żoną (Magdalena Kuta) jednoznacznie rozbija początkową iluzję wspaniałości Perły. Marzenia o szczęściu okazują się jedynie rojeniami, którym nie sposób sprostać. Zamiast osiągnięcia początkowych celów, bohaterowie pogrążają się w coraz większym marazmie, zapadają w sen, który nie przynosi ukojenia lecz rodzi koszmary. Statyczność tej sceny stopniowo usypia i hipnotyzuje widownię, by przygotować ją na pojawiające się w akcie II improwizacje: brutalne i niepokojące. Świat Miasta snu stopniowo ulega schizofrenicznemu rozdwojeniu, a sceniczne obrazy zaczynają przypominać narkotyczne wizje, które ulegną nasileniu w akcie III.

Ciągłe balansowanie na granicy jawy i snu stanowi główną dominantę konstrukcyjną spektaklu. Lupa umiejętnie dynamizuje z pozoru statyczne przedstawienie, tak, aby dać szansę widzowi na zapadnięcie w drzemkę, z której co rusz zostaje on drastycznie wybudzony. Choć mogłoby się wydawać, iż stanowi to główny minus Miasta snu, jeżeli nie staje się wręcz świadectwem reżyserskiej klęski, to zabieg ten posiada drugie dno. Otóż Lupa pozwala widzowi samodzielnie „dośnić” kolejne sceny i tym samym czyni go współtwórcą scenicznych wydarzeń.


Interesująca wydaje się również pojawiająca się w spektaklu figura Reżysera – Federico Felliniego. Wielki mag kina, podobnie jak Patera, Lupa czy Andy Warhol, za cel stawiał sobie stworzenie alternatywnego, lepszego świata pozbawionego ograniczeń – świata zrodzonego ze snu. Tym samym Perła staje się metaforą teatru. Jej mieszkańcy rozmawiają o planowanych screentestach dla Felliniego. Ten zakamuflowany, autotematyczny wtręt odnosi się do części spektaklu podpisanej „kreacja zbiorowa”: aktorskiego snu, by zabłysnąć na scenie pod wodzą Reżysera. Teatr Lupy ma jednak w tym względzie jedną gwiazdę, a imię jej Sandra Korzeniak; monologi Siri skutecznie zdołały przyćmić kwestie pozostałych postaci. Kiedy marzenia bohaterów okazują się być jedynie mrzonkami, a Patera zamiast skrupulatnie reżyserować ich ruchy, pozostawia ich samym sobie – zarówno świat Perły jak i teatralna spójność zaczynają się rozsypywać. Na szczęście w scenie finałowej pojawia się długo oczekiwany Fellini, który zabierze rozczarowanych bohaterów (aktorów?) na wyspę Dolce Vita, do kolejnej utopii, która jednakże może okazać się równie złudna, jak Perła.


Choć dla wielu widzów, którzy licznie opuszczali salę już w trakcie trwania pierwszego aktu, koncepcja przedstawienia okazała się nie do zniesienia, to Miasto snu z pewnością jest spektaklem godnym polecenia. Uczestnictwo w zbiorowym śnie reżyserowanym przez Lupę pozostaje doświadczeniem, które na długo zapada w pamięć. Kiedy wraz z nastaniem braw budzimy się z letargu, jesteśmy zmuszeni na nowo skonfrontować się z tym, co przed chwilą ukazało się naszym oczom i zastanowić, czy przypadkiem nie był to wytwór naszego własnego, uśpionego rozumu.

Miasto snu

wg Po tamtej stronie Alfreda Kubina

TR Warszawa w koprodukcji z Théâtre de la Ville w Paryżu i Instytutem Adama Mickiewicza, we współpracy z Teatrem Dramatycznym w Warszawie.
reżyseria: Krystian Lupa
scenariusz: Krystian Lupa i kreacja zbiorowa
scenografia: Krystian Lupa
dramaturgia: Iga Gańczarczyk
kostiumy : Piotr Skiba
muzyka: Mieczysław Mejza
kompozycja przestrzeni dźwiękowej: Piotr Żyła
wideo: Filip Piasek, Tomasz Michalczewski
obsada: Jan Dravnel, Jakub Gierszał, Sandra Korzeniak, Magdalena Kuta, Władysław Kowalski, Lech Łotocki, Maria Maj, Małgorzata Maślanka, Henryk Niebudek, Monika Niemczyk, Agnieszka Roszkowska, Piotr Skiba, Andrzej Szeremeta, Tomasz Tyndyk
Premiera w Paryżu: 5 października 2012 THÉÂTRE DE LA VILLE
Premiera w Warszawie: 10 listopada 2012 w Hali Transcolor