_Drewniany różaniec_ Natalii Rolleczek po raz pierwszy ukazał się w 1953 roku. Bardzo spodobał się ówczesnym władzom, które postanowiły wykorzystać książkę do celów propagandowych. Stąd też pierwsze wydanie „ozdobiono” adnotacją: „Książka zatwierdzona przez Ministerstwo Oświaty jako pożądana w bibliotekach licealnych pismem OC-459-53 z dnia 23 września 1953”. Ten dodatek zapewne przesądzał o sposobie odczytania autobiograficznej powieści. Czy słusznie? W rozmowie z Piotrem Mareckim (dołączonej do tekstu powieści) autorka żali się, że nie miała właściwie żadnego wpływu na taki obrót sprawy. Czuła się „trochę bezradna i wściekła”. Wygląda to więc tak, jakby los sprzysiężył się przeciwko autorce i jej książce z całkowicie niezrozumiałych względów. Czy rzeczywiście były one tak niezrozumiałe? W trakcie lektury niejednemu czytelnikowi nasunie się takie pytanie.

Sieroty żyją pod opieką bezlitosnych sióstr zakonnych, odznaczających się zdumiewającym brakiem współczucia. Każdy dzień małych dziewczynek wygląda tak samo: głodowe racje żywnościowe, praca ponad ludzkie siły i ciągłe upokorzenia. Opiekunki dbają tylko o dobre samopoczucie księdza, który koniecznie musi jadać królewskie śniadania, oraz idealny porządek w kaplicy i pobliskim kościele. Niewiele przejmują się brudnymi, zawszonymi sierotami. Jeśli dbają o zakład, to tylko pozornie, by na zewnątrz zachować dobrą opinię.
Zasadniczo to osoby zakłamane i zdolne do największych okrucieństw, jak na przykład walenie głową jednej z wychowanek w furtę klasztorną tylko dlatego, że rozpuściła włosy. Na porządku dziennym są też razy wymierzane dziewczynkom drewnianym różańcem. Z ślubem czystości siostry też pewnie mają niemały kłopot. Choć autorka nie przytacza żadnego zdarzenia, które by jednoznacznie potwierdzało taką opinię, to za każdym razem, gdy w zakładzie pojawia się mężczyzna, zakonnice oblewają się rumieńcem i mają przyspieszony oddech. Jedynymi ludzkimi i uczciwymi osobami w tym miejscu są tzw. siostry konwerski. Pochodzą z prostych, najczęściej chłopskich domów. Habit przywdziały z powodu trudnych okoliczności, raczej nie z powołania. Życie w klasztorze to po prostu szansa na przetrwanie. One też ciężko pracują, właściwie na nich opiera się funkcjonowanie całego ośrodka.

Jak można się domyślić, dla komunistycznej władzy był to tekst wprost wymarzony, prawomyślny w stu procentach. Klasztor pokazany został w tej książce jako siedlisko zła, a nieliczne dobre, mówiąc językiem reżimu, elementy, miały odpowiednie – chłopskie – pochodzenie. Pikanterii dodaje powieście, przywoływana już przeze mnie, rozmowa autorki z Piotrem Mareckim. Czego można się z niej dowiedzieć na temat wydarzeń opisanych przez pisarkę? Okazuje się, że w zakładzie było biednie, ale opiekunki z wychowankami dzieliły ten sam los. Zdarzyło się, że jedna z sióstr, zdenerwowana zachowaniem dziewczynki, uderzyła ją raz różańcem, ale takie rzeczy to się raczej nie zdarzały, a w ogóle to autorka nie do końca pamięta. Pracować trzeba było ciężko i owszem, jednak nie była to praca katorżnicza. Jeśli ten okres był dla pisarki upokarzający, to właśnie z powodu biedy, konieczności żebrania o chleb w pobliskich piekarniach oraz takich sytuacji, w których na przykład w szkole wytykano ją palcami i przezywano „zakładówką”. Skąd więc ten czarny obraz opiekunek? W rozmowie z Mareckim okazuje się, że pierwszą powieść pisarki skonfiskowała cenzura, ponieważ dotyczyła AK. Wniosek był więc z tego taki, że, jak przyznaje autorka, „trzeba [było – A. S.] coś zupełnie przeciwnego napisać”. I się udało…

Wydawca, wznawiając _Drewniany różaniec_, nie omieszkał wykorzystać dość skomplikowanej historii tej książki, dodając też trochę od siebie, żeby było jeszcze ciekawej. Otóż na okładce, oprócz informacji o pozytywnym zaopiniowaniu przez komunistyczne władze pierwszego wydania, znajduje się taka oto uwaga: „Powieść ta zyskała sławę <>”. Nawiązuje się tutaj do filmu Petera Mullana _Magdalene Sisters_, którego premiera miała miejsce w 2002 roku. Jednym z powodów, dla których wydawca zdecydował się wznowić _Drewniany różaniec_ był niezwykle trudny dostęp do pierwszego wydania (tak twierdzi Marecki w przywoływanej powyżej rozmowie). Drugie wydanie ukazało się w 2009. Kiedy zatem powieść zdążyła dorobić się sławy „polskich sióstr magdalenek”? Na to akurat pytanie czytelnik nie znajdzie odpowiedzi w wywiadzie z autorką.

_Drewniany różaniec_ to powieść sprawnie napisana, więc czyta się ją jednym tchem. Wraz z całą swą zagmatwaną historią książka wydaje się ciekawa, a jest na pewno kontrowersyjna.


_Drewniany różaniec_
Natalia Rolleczek
Ha!art
2009









« powrót