Taki klimat mają kawałki wrocławskiego zespołu Skalpel – i choć mija prawie10 lat od wydania ich ostatniej płyty, co w muzyce elektronicznej stanowi niemal całą epokę, muzycy − Marcin Cichy i Igor Pudło − niezmiennie fascynują, hipnotyzują i inspirują. Osiągnięcia, zapomniane niestety, polskiego jazzu lat 60. i 70. swobodnie łączą z trip-hopem, hip-hopem, minimalizmem, tworząc zupełnie autorskie aranżacje spod znaku nu jazzu, stawiające zespół w czołówce twórców muzyki elektronicznej. Polski duet wystąpił podczas koncertu finałowego tegorocznej edycji festiwalu Sacrum Profanum, zatytułowanego Polish Icons, na którym zaprezentował utwory najważniejszych polskich kompozytorów (m.in. Krzysztofa Pendereckiego, Henryka Mikołaja Góreckiego, Witolda Lutosławskiego, Wojciecha Kilara) w nowych, niebanalnych aranżacjach. To wydarzenie o tyle istotne, bo właśnie z okazji tego koncertu nastąpiła reaktywacja zespołu. Okoliczności sprzyjają zatem temu, by cofnąć się w czasie o ponad 10 lat i prześledzić narodziny oraz rozwój Skalpela − tej obiecującej gwiazdy światowej elektroniki, która zamilkła na 8 długich lat.

Zanim przyszła sława i uznanie, był skateboarding, magazyn muzyczny, wytwórnia Blend Records.

Muzycy zaproponowali na niej fuzję i zarazem wariacje na temat różnych gatunków muzycznych, utrzymując całość w klimacie jazzu na miarę XXI wieku – nadającą rytm perkusję okrasili domieszką zarówno innych instrumentów, jak i „czysto elektronicznych” dźwięków. Proporcje pomiędzy nowym a starym brzmieniem są tu znakomicie wyważone; paradoksalnie silne zakorzenienie kompozycji w polskim jazzie nie czyni ich muzyki odtwórczą, wprost przeciwnie – stawia w awangardzie ówczesnych twórców muzyki elektronicznej. Artyści uchodzący obecnie za reprezentantów jazzowej elektroniki – 2562 czy Flying Lotus (płyta Cosmogramma z 2009 roku) − wówczas dopiero rozpoczynali swoją przygodę z muzyką. W podobnym klimacie tworzył wspomniany wcześniej Amon Tobin, jednak nu jazz był tylko jednym z wielu gatunków muzycznych, do których można by przyporządkować jego utwory. Tworzeniu muzyki Skalpelowi towarzyszyło równoległe gromadzenie biblioteki dźwięków – w swoich poszukiwaniach interesujących brzmień muzycy zabrnęli, jak przyznali w wywiadzie udzielonym Bognie Szulc w 2004 roku, aż do początków ubiegłego wieku. Znajomość historii rozwoju poszczególnych gatunków znacznie ułatwia im umiejętne i świadome mieszanie konwencji.

W 2004 roku wydany został album zatytułowany Skalpel. „DJ Magazine” umieścił płytę w swoim podsumowaniu Album of the Year. Skalpel był także nominowany do prestiżowej BBC – Gilles Peterson Worldwide Music Awards 2004. „New Musical Express” − w momencie wstępowania Polski do Unii Europejskiej − uznał duet za najciekawsze muzyczne zjawisko ze wszystkich państw członkowskich. Muzycznie płyta stanowi przedłużenie tego, co zostało zaprezentowane na EP-ce. Klimaty wahają się od ambientu do szybszych, beatowych kawałków: są tu i taneczny utwór zatytułowany 1958 (powstały z inspiracji polską płytą z lat 50. zatytułowaną Jazz ’58 oraz chęci pokazania tanecznej strony jazzu), i transowe Break In czy Together z nadal nadającą tempo perkusją.

Dyskografię zespołu zamyka album Konfusion z 2005 roku, za który muzycy otrzymali Paszporty „Polityki”. Utrzymany w podobnej tonacji co poprzednie wydawnictwa zespołu, stanowi dalsze eksperymenty, tym razem z mniejszym wykorzystaniem sampli z jazzowych nagrań, raczej z próbą uczynienia z elektroniki jazzu. Rezultaty pozostają niezmiennie genialne. Znakomity jest tytułowy utwór Konfusion – ma inny klimat niż te z wcześniejszych nagrań, dla mnie jest jednym z najlepszych kawałków polskiej muzyki elektronicznej. Potem przyszły lata milczenia, aż do chwili, kiedy pojawia się zapowiedź wydania nowej płyty, którą artyści chcą zaskoczyć starych fanów.