170 czarno-białych fotografii będących rezultatem prac pięciu wybitych niemieckich fotografów to narracje o Niemieckiej Republice Demokratycznej lat 70. i 80. Ute Mahler i Werner Mahler, Sibylle Bergemann, Harald Hauswald i Maurice Weiss to fotograficy, dzięki którym zwiedzający zostają wciągnięci w opowieści o codzienności Niemiec Wschodnich, dotykając historii, problemów, ale i radości tamtych czasów i tamtego miejsca. Warto podkreślić, że wszyscy prezentowani fotograficy byli związani z berlińską agencją fotograficzną Ostkreuz, przez co wystawa oprócz pierwszoplanowego kontekstu historycznego jest po prostu znakomitym materiałem fotograficznym, sztuką najwyższej próby.
Każdy z wymienionych fotografików naciskając spust migawki, rejestrował nie tylko otaczającą go rzeczywistość, ale i siebie. Zwracał uwagę na aspekty nurtujące jego samego, stąd siła tych fotografii, są one bowiem odzwierciedleniem nie tylko rzeczywistości tamtych czasów, ale i osobowości fotografów. Artyści rejestrowali – jak podkreśla Monika Rydiger, kurator wystawy – enerdowską codzienność wbrew wytycznym propagandy socjalistycznej, bezlitośnie obnażając całą absurdalność i fasadowość systemu.
Kluczowym terminem dla całego projektu prezentowanego w salach MCK jest zjawisko ostalgii (niem.
Spacerując pomiędzy fotografiami ułożonymi w osobne cykle („Mur”, „Pokój! Dobrobyt! Socjalizm!”, „Niech żyje 1 Maja”, „Potańcówki, wieczorki, dansingi…”, „Nasza klasa robotnicza – górnicy”, „Wspólne życie”, „Absolwenci”, „W bloku”, „Moda”, „Historie prowincjonalne”, „Klub”, „Zastępcza strefa publiczna”, „Pomnik”…), zastanawiałam się, do kogo przede wszystkim skierowana jest ta wystawa. Jestem przekonana, że dla każdego, kto zdążył zobaczyć wystawę, miała ona niezwykle ważny wymiar edukacyjny. Dla pokolenia Polaków, którzy żyli w tamtych czasach i którym przyszło przeżywać wówczas swoją młodość, ta wystawa to powrót do tamtej rzeczywistości, rozgrywającej się wprawdzie poza granicami Polski, ale tak bliskiej naszym doświadczeniom. Dla pokolenia Polaków urodzonych po 1989 roku (do tego pokolenia jest mi bliżej) to mądra i niczym nieubarwiona lekcja historii. Jak zauważa Jacek Purchla, dla tego pokolenia już samo hasło >>NRD<< jest dziś egzotyczne i kojarzy się co najwyżej z budzącym wesołość plastikowym pojazdem o nazwie Trabant. Są jeszcze inne skojarzenia, inne tropy, takie jak: mur, króliki, kolejki, pomniki.
Wystawa nie tylko dotyka znanych nam spraw, ale sięga dużo głębiej, nie posługuje się ogólnikiem, ale odwołuje się do szczegółu. Fotograficy schodzą do kopalni, zaglądają do mieszkań, śledzą losy absolwentów, rejestrują zamyślone twarze obywateli stojących w kolejce, pokazują też próby organizowania życia pomimo trudności, zobaczymy więc i uśmiechnięte twarze na dansingach urządzanych w ciemnych kamienicach. Komentarze i cytaty towarzyszące fotografiom, w sposób niezwykle cenny poszerzają pole percepcji, relacje naocznych świadków wzruszają i nadają autentyzmu prezentowanym fotografiom: A potem runął mur i otworzyły się wrota do wyśnionej krainy. Wszedłem do niej przez most Oberbaumbrücke i doznałem rozczarowania. Oczekiwałem czegoś wielkiego i dzikiego, prawdopodobnie czegoś jak Nowy Jork, a wszedłem do małego wypucowanego świata ze strefami ograniczonego ruchu i czystymi znakami drogowymi – tak wspomina tamten czas Alexander Osag.
Wystawa angażuje i skłania do refleksji. Nie stara się odpowiedzieć na pytania, wręcz przeciwnie, stara się zadawać je odbiorcom: ile wiemy o historii NRD, o jej znaczeniu dla zrozumienia wagi przemian, które przyniósł rok 1989, dla nas tu, teraz. Ile wiemy?
NRD. Opowieści z kraju, którego już nie ma
22.06.2012 - 02.09.2012
Międzynarodowe Centrum Kultury
Rynek Główny 25
31-008 Kraków
tel. 12 42 42 811
Małgorzata Lebda (ur. w 1985 roku w Nowym Sączu), poetka i dziennikarka. Mieszka w Krakowie. Zajmuje się fotografiką. Wyróżniona Stypendium Twórczym Miasta Krakowa (2006) i Stypendium Grazelli (2006). Autorka tomów Otwarta na 77 stronie (2006), Tropy (2009).