Niemal 200 artystów, przeszło 30 „przestrzeni” wystawowych i ponad 1500 stron publikacji towarzyszących wystawie – kilometry do przebycia.  Dodatkowo – nawet przenikliwi krytycy zdają się gubić tropy interpretacyjne, wyznaczone przez  kuratorkę, Carolyn Christov-Bakargiev, w liczącej 16 stron nocie prasowej. Szukają własnych „odczytań”, tworzą równoległe narracje. I to wydaję mi się naprawdę wyjątkowe! Swoboda wyboru, doznań i ocen wymuszona skalą wydarzenia. Podążanie za bardziej osobistymi wyborami, wytyczanie subiektywnych ścieżek czy przywoływanie najsilniejszych, oderwanych od siebie doznań.

Stosując zasadę braku ciągu przyczynowo-skutkowego, z nieukrywaną przyjemnością, zapominając o zamysłach i planach kuratorów, przywołam najbardziej ekscytujące, kojące i wciągające fragmenty tej wystawy.

Doświadczenie przestrzeni

Na 150 hektarach Karlsaue Park rozmieszczone zostały prace 50 artystów. Instalacje ukryte w lesie, galerie zaaranżowane w szklarniach i parkowych zabudowaniach, niewielkie sale projekcyjne i ekspozycyjne ukryte w drewnianych pawilonach.

Niektóre prace łatwo jest przeoczyć, jak np. instalację Pierre’a Huyghe’a, który stworzył miejsce przedziwne. W wydzielonej kompostowymi pagórkami przestrzeni, artysta porzucił pewne artefakty i przedmioty, zasadził halucynogenne zioła i umieścił wcześniej nieobecne tam żywe stworzenia: szczepy bakterii, rój pszczół, dwa psy i pojawiającego się tam regularnie człowieka.
Artysta oczekiwał od „fragmentów” jego instalacji różnorakich interakcji: antagonizmów i asocjacji, rozwoju i zniszczenia, współistnienia i konfliktu. Pozostawił je, tworząc środowisko bez reguł, bez kultury.



Takich zaskakujących prac Karslaue skrywa jednak znacznie więcej. Będąc na dOCUMENTA 13 należy odwiedzić Garetha Moorea, który wiosną 2010 zamieszkał (dosłownie) w parku. Wybudował szopę, która służy mu jako pracownia i mieszkanie, a jego instalacja ciągle się rozrasta. Powstają nowe konstrukcje o mniej lub bardziej praktycznym zastosowaniu. Teren tej „posiadłości” został odgrodzony płotem, ale każdy może, w wyznaczonych porach, przybyć do artysty z wizytą. Zwracam jednak uwagę, że pan Moore lubi dłużej pospać, więc przed godziną 12.00 na pewno natraficie na zamkniętą furtkę.


Nie można również pominąć  oznaczonych na mapie dOCUMENTA numerami:

•    50- szklarni, w której zaprezentowane zostały niezwykle piękne rzeźby gruzińskiej artystki Thei Djordjadze. W tych wyjątkowo eleganckich, pełnych precyzji rzeźbach widać inspiracje modernistycznym dizajnem i rodzimą kulturą. (Prace Djordjadze mogliśmy tej wiosny oglądać w warszawskiej Zachęcie na wystawie Nowa rzeźba?.)

•    60- drewnianego domku, w którym izraelski artysta Omer Fast umieścił projekcję swojego najnowszego filmu Continuity (Ciągłość). Z pozoru historia jest bardzo prosta. Niemiecki żołnierz powraca do rodzinnego domu z wojny w Afganistanie. Stęsknieni rodzice przyjeżdżają po chłopaka na stację. Pełna emocji scena powitania, wspólna droga do domu, następnie świąteczna kolacja we troje. Jednak pewne szczegóły wzbudzają niepokój, zastanawia niedookreślone seksualne napięcie pomiędzy tym trojgiem.  Te sceny powtarzają się jeszcze dwukrotnie, jednak za każdym razem w rolę syna wciela się nowa osoba, a scenariusz ulega nieznacznym, ale wyrazistym zmianom. Historia wciąga, zachwyca techniczna strona filmu, gra i wyrazistość aktorów zapada w pamięć, a my pozostajemy zdezorientowani. Wspaniała mieszanka doznań! Polecam.



Poza powyżej wymienionymi, wśród parkowych realizacji godne szczególnej uwagi są prace: Pedro Reyesa (Sanatorium) i Apichatponga Weerasethakula (The Importance of Telepathy). Odważnym zalecam poddanie się hipnozie – praca Raimundasa Malašaskasa i Marcosa Lutyensa Hypnotic Show in the Reflection Room.


Tam gdzie hula wiatr
Fridericianum – główny budynek dOCUMENTA – mieści w sobie centralną część całej wystawy, nazwaną przez kuratorkę „Mózgiem”. Tutaj odnajdziemy eksponaty, które pozwolą nam połączyć ze sobą pewne wątki, pojawiające się na całej wystawie. Dlatego warto, o ile czas na to pozwoli, powrócić tutaj na zakończenie zwiedzania. Może odnajdziecie wtedy porzucone wcześniej ścieżki interpretacji. A wraz z miłym podmuchem pracy Ryana Gandera – przenikającym puste sale parteru wiatrem – wyjdziecie z Fridericianum z poczuciem zrozumienia, towarzyszącym niewielu widzom dOCUMENTA.


dOCUMENTA (13)
Kassel, 21- 22 lipca 2012